Główne francuskie gazety cytują we wtorek ocenę Tomasza Siemoniaka dostawy dla Rosji dwóch francuskich okrętów typu Mistral.
– Krytycznie oceniamy możliwość tej transakcji. I tego nigdy nie ukrywaliśmy, także wobec naszych francuskich partnerów – mówił wicepremier. I dodał: kontekst mistrali nie sprzyja pozytywnym decyzjom.
„Le Figaro", największy dziennik kraju, nie ma wątpliwości, że wart 1,2 mld euro rosyjski kontrakt bardzo osłabia szanse francuskiego konsorcjum Thales-MBDA wygrania wartego 5,8 mld euro zamówienia na system obrony rakietowej Polski. W ciągu roku szef MON ma rozstrzygnąć, czy wybierze francuską ofertę czy raczej postawi na amerykańskiego Raytheona. Prezydent François Hollande „wstrzymał" dostawę okrętów, ale może zdecydować o jej „wznowieniu" już w październiku, jeśli sytuacja na Ukrainie się uspokoi. W Saint Nazaire wciąż ćwiczy ok. 400 rosyjskich marynarzy.
– Nie rezygnujemy. Nadal będziemy starać się przekonywać Polskę, że nasza oferta jest lepsza technologicznie, pozwoli na rozwój polskiego przemysłu obronnego i da Polakom dostęp do najnowszych technologii – powiedział wczoraj „Rz" Didier Philippe, wiceprezes koncernu MBDA.
Źródła w Paryżu obawiają się jednak, że Francuzi w tym przetargu grają już tylko rolę „zająca", który ma skłonić Amerykanów do poprawienia oferty, ale sami na końcu odpadną. Szanse Waszyngtonu wzrosły bowiem nie tylko z powodu dostaw mistrali, ale przede wszystkim dlatego, że w sytuacji rosnącego zagrożenia ze strony Rosji polski rząd poszukuje kraju, który w razie czego przyjdzie z pomocą. W tym kontekście warunki finansowe czy technologiczne mają już mniejsze znaczenie.