Krajowa Rada Sądownictwa chce, by postępowanie o przyznanie nieodpłatnej pomocy prawnej było proste i maksymalnie odformalizowane. Nic dziwnego – ubiegać się o nią mają ludzie, którzy kiepsko sobie radzą w sprawach prawnych.
Choć jednak KRS pozytywnie ocenia najnowsze założenia Ministerstwa Sprawiedliwości do ustawy o pomocy prawnej (powstaje ona już kilka lat), w jej uchwale dotyczącej projektu znalazło się kilka bardzo istotnych uwag.
Co nie podoba się radzie? Sędziowie uważają, że wynagrodzenie podmiotom udzielającym pomocy prawnej powinno być wypłacane z budżetu państwa tylko wówczas, gdy koszty te nie zostaną pokryte przez przeciwnika procesowego uprawnionego do nieodpłatnej pomocy. KRS chce więc, aby Ministerstwo Sprawiedliwości poprawiło przepisy dotyczące zasad przyznawania wynagrodzeń.
– Rzeczywiście, powinny one być jak najbardziej jednoznaczne. Każda furtka, która się pojawi, może stwarzać pole do nadużywania przepisu – przyznaje rację sędzia Mikołaj Karpatyk, jeden ze współautorów poprzednich (już nieaktualnych) projektów.
Jest jednak sprawa, która jeszcze bardziej nie podoba się radzie. – Wątpliwa jest potrzeba utworzenia specjalnego organu monitorującego działanie systemu, tj. rady pomocy prawnej – twierdzą sędziowie. Ich zdaniem tworzenie kolejnego urzędu sprawi, że większe będą koszty funkcjonowania samej pomocy. Bez niej ma być taniej. “Wystarczy, że zadania, które w projekcie powierza się RPP (monitorowanie), przejmie minister odpowiadający dziś np. za pomoc społeczną” – napisano w uchwale.