- Działalność pro bono w przypadku moim i wielu moich znajomych, którzy są prawnikami, jest tak naprawdę czymś naturalnym. Uważam, że moja pozycja osoby, która miała możliwość kształcenia się, zdobycia wyższego wykształcenia, to pozycja uprzywilejowana i oczywiste wydaje mi się, że powinnam w jakiś sposób wynagrodzić społeczeństwu, że na takiej pozycji jestem. Mogłam zdobyć pewne kompetencje, rozumiem język, który dla wielu osób jest zbyt skomplikowany, umiem posługiwać się prawniczymi narzędziami, więc wydaje mi się, że powinnam działać w interesie publicznym, po prostu walczyć, by świat był lepszy. Brzmi to może górnolotnie, ale wierzę, że świat naprawdę byłby lepszy, gdyby każdy prawnik i prawniczka nie myśleli wyłącznie o własnym portfelu - powiedziała Beata Siemieniako.