Gość Agaty Łukaszewicz w programie #RZECZoPRAWIE bardzo negatywnie ocenił dotychczasowe, dwuletnie działanie systemu nieodpłatnej pomocy prawnej.
- System jest nieskuteczny i nieefektywny, źle zaprojektowany i nie ma kontroli nad jego funkcjonowaniem. Przeznaczono na to znacznie więcej pieniędzy niż było trzeba przy obowiązujących kryteriach dostępu do nieodpłatnej pomocy prawnej. Z analiz, m.in. INPRIS-u, wynikało, że ok. 60 proc. tych środków nie zostanie wykorzystanych na finansowanie pomocy dla obywateli. Na co poszły te pieniądze? Na finansowanie wynagrodzeń prawników, którzy siedzą w punktach pomocy, na finansowanie organizacji pozarządowych, które wygrały konkursy. A przecież nie wsparcie dla nich jest celem systemu, lecz dostarczanie obywatelom pomocy prawnej - zauważył ekspert.
Jak mówił, jest pewna nadzieja, że coś zmieni się na lepsze po uruchomieniu zmian, które weszły w życie z początkiem 2019 r. Co zmieniła nowelizacja?
- Niewątpliwie dobrym pomysłem jest znaczne rozszerzenie zakresu osób, które są uprawnione do korzystania z systemu, de facto oznacza to jego otwarcie. Teraz praktycznie każdy może skorzystać z nieodpłatnej pomocy prawnej. Wystarczy oświadczenie, że nie jest się w stanie ponieść kosztów odpłatnej pomocy prawnej. W zasadzie nawet stwierdzenie nieprawdy w takim oświadczeniu ciężko byłoby zweryfikować. Dobre jest też poszerzenie zakresu usług o mediacje i wprowadzenie nieodpłatnego poradnictwa obywatelskiego, a także odejście od takiego tradycyjnego modelu udzielania pomocy prawnej przez prawnika, w kancelarii - stwierdził dr Winczorek.
Zgodził się z poglądem, że poradnictwo prawne powinny świadczyć także organizacje pozarządowe, a nie tylko profesjonalni prawnicy.