W środę Rada podjęła uchwałę w sprawie projektu ustawy i przekazała ją posłom. W przyszłym tygodniu w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie tego projektu.
Dzięki niemu od nowego roku w każdym powiecie ma być uruchomiony co najmniej jeden punkt pomocy prawnej. Rada uważa, że projekt narzuca przestarzały model bezpłatnej pomocy prawnej i nie uwzględnia 20-letniego dorobku organizacji pozarządowych oraz trendów polityki UE.
W projekcie rząd nie bierze też pod uwagę badań bezpłatnego poradnictwa, które zostały przeprowadzone za środki unijne pod nadzorem Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Tymczasem jasno z nich wynika, że część spraw nie ma typowego charakteru prawnego i nie wymaga zawsze kontaktu z radcą prawnym czy adwokatem. Do niesienia pomocy trzeba podchodzić interdyscyplinarnie.
Powszechnie stosowane za granicą jest selekcjonowanie spraw w odniesieniu do potrzeb beneficjenta, które bardzo często wiążą się jednocześnie z potrzebą pomocy socjalnej, psychologicznej czy prostej informacji prawnej. Tymczasem tego w rządowym projekcie nie ma. Bezpłatna pomoc ma ograniczyć się do typowo prawnej.
Zdaniem RDPP projekt pomija też rzeszę osób, którym wsparcie prawne jest niezbędne. Co najbardziej dobitnie pokazuje przykład: z pomocy nie skorzysta dwuosobowe gospodarstwo emerytów w wieku do 75 lat i osiągających dochód 922 zł. Otrzyma ją natomiast rodzina posiadająca Kartę Dużej Rodziny osiągająca dochód 10 tys. zł. W ten sposób środki przeznaczone na pomoc nie trafią do rzeczywiście potrzebujących. Rada ostrzega, że w ten sposób może dojść do marnotrawstwa. Państwo ma bowiem płacić za gotowość niesienia pomocy, a nie za poradę.