W tym tygodniu Senat zajmie się nowelizacją ustawy o usługach płatniczych. Wprowadza ona zmiany w sposobie funkcjonowania kart płatniczych oraz stawek interchange. Projekt pozytywnie ocenia Ministerstwo Finansów, ale bankowcy negatywnie odnoszą się do zawartych w nim propozycji.
– Po pierwsze chodzi o to, że w trybie politycznym ustalana jest kwestia ekonomiczna. Zaproponowane obniżki w kolejnych latach nie są uzależnione od tego, jak będzie się rozwijał rynek – mówi Mieczysław Groszek, wiceprezes Związku Banków Polskich.
Obecnie stawki opłat interchange w Polsce są najwyższe w Europie i wynoszą 1,5–1,6 proc. wartości transakcji, w zależności od typu karty, a średnia w UE to 0,7–0,84 proc. Interchange jest głównym kosztem dla punktów handlowo-usługowych akceptujących karty (stanowi ok. 85 proc. całości opłat ponoszonych przez nich na rzecz banków, agentów rozliczeniowych i organizacji zrzeszających wydawców).
Projekt senacki zakłada stopniowe obniżki opłat interchange do 0,5 proc. w 2016 r. Wcześniej, bo od momentu wejścia w życie ustawy do końca 2013 r., stawka wyniesie maksymalnie 1 proc., natomiast w latach 2014–2015 maksymalnie 0,7 proc.
Bankowcy krytykują nie tylko tryb wprowadzonych obniżek. Uważają także za niebezpieczny m.in. zapis uchylający zasadę akceptowania przez punkt usługowy czy sklep wybranych typów kart. To oznaczałoby, że niektóre karty danej organizacji są akceptowane, a inne nie. – Do tej pory merchant (akceptant karty) mógł wybierać organizacje płatnicze. Po wprowadzeniu proponowanych zapisów mógłby wybierać także rodzaj karty wewnątrz danej organizacji i zdecydować, że np. akceptuje Maestro, a nie przyjmuje Mastercard, a także konkretnego wydawcę karty, czyli bank. To może spowodować chaos i dezorientację wśród klientów i zamiast popularyzacji obrotu kartowego przyniesie powrót do gotówki – mówi przedstawiciel jednego z dużych banków. Bankowcy krytykują też możliwość pobierania przez akceptantów opłaty od klienta w przypadku transakcji kartą kredytową, tzw. surcharge.