- Wiemy, że to trudne i że wielu ludzi posiadających kredyty i hipoteki będzie się martwiło, co to dla nich oznacza. Jeżeli jednak nie podwyższymy stóp teraz, to w przyszłości może być gorzej - stwierdził Andrew Bailey, prezes Banku Anglii.

Sama podwyżka stóp była czymś oczekiwanym przez rynek, zwłaszcza, że dzień wcześniej opublikowano dane mówiące, że inflacja konsumencka w Wielkiej Brytanii utrzymała się w maju na poziomie 8,7 proc., a inflacja bazowa (czyli nie uwzględniająca cen żywności, paliw i energii) skoczyła do 7,1 proc., czyli najwyższego poziomu od 1992 r. Rynek kontraktów terminowych wyceniał jednak, że jest 60 proc. szans na podwyżkę o 25 pb.

Czytaj więcej

Białek: Frankowy wyrok jest niesprawiedliwy, to cios dla banków

- Presja inflacyjna wykazuje większą uciążliwość i większą dynamikę, niż w innych gospodarkach zachodnich, a to spycha Bank Anglii do "jastrzębiego" narożnika. Ostatni komunikat z jego posiedzenia zwiększa obawy, że główna stopa procentowa zakończy cykl na dużo wyższym poziomie, prawdopodobnie wynoszącym 6 proc. - wskazuje Joseph Little, strateg z HSBC Asset Management.

Kontrakty terminowe sugerowały w czwartek, że inwestorzy spodziewają się dojścia głównej stopy procentowej Banku Anglii, przed końcem roku, do 6 proc. i jej pozostania na tym poziomie do maja 2024 r.