Frankowy wyrok TSUE pochłonie zyski banków

Kredytodawcy muszą znacząco zwiększyć poziom rezerw na kredyty we frankach. Sprzyjają temu, przynajmniej na razie, wysokie stopy procentowe i rekordowo duże zyski odsetkowe.

Publikacja: 19.06.2023 03:00

Kredytodawcy muszą znacząco zwiększyć poziom rezerw na kredyty we frankach

Kredytodawcy muszą znacząco zwiększyć poziom rezerw na kredyty we frankach

Foto: Bloomberg

Niekorzystny dla banków wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, potwierdzający, że bankom nie należy się wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału od klientów, nie wywołał w dniu jego wydania trzęsienia ziemi na rynkach finansowych, ale jego efekty będą widoczne przez wiele następnych kwartałów.

– Wyrok TSUE zwiększa ryzyko, że jeszcze więcej tzw. frankowiczów wkroczy na ścieżkę sądową, a banki będą miały niewielką, niemal zerową, szansę na uzyskania jakiegoś wynagrodzenia za udzielony kapitał – wyjaśnia Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ Banku.

W praktyce oznacza to jeszcze więcej rezerw na kredyty frankowe w bankowych bilansach, które będą pokrywane z bieżących zysków.

Pierwsze reakcje na wyrok

Jako pierwszy na orzeczenie Trybunału zareagował Bank Millennium. Już w piątek poinformował, że rezerwy na ryzyko prawne kredytów frankowych w II kwartale 2023 r. wedle wstępnych szacunków wyniosą 680 mln zł. Po werdykcie TSUE bank w swoich modelach wyceny tego ryzyka wyeliminował prawdopodobieństwa otrzymania wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionego klientom kapitału, zaktualizowane zostały też inne parametry.

Jednocześnie Bank Millennium zaznacza, że spodziewa się dodatniego zysku za pierwszy kwartał, choć pewnie będzie on niewielki. Podobne analizy, zmiany w modelach wyceny ryzyka i zawiązywanie kolejnych czekają też inne banki.

– Spodziewam się wzrostu rezerw w II kwartale – ocenił Kamil Stolarski, kierownik zespołu analiz giełdowych w Santander BM, w rozmowie w Parkiet TV. – Zakładając pewien automatyzm, największe banki giełdowe powinny zwiększyć swoje rezerwy w II kwartale o około 3 mld zł. Jak na jeden kwartał będzie to istotny wzrost – dodaje Stolarski.

Czytaj więcej

Wyrok TSUE: sukces frankowiczów, bolesna porażka banków

Gigantyczne koszty

Oczywiście na jednym kwartale problem się nie skończy. Komisja Nadzoru Finansowego wyliczyła, że łączne koszty negatywnego wyroku TSUE, czyli w scenariuszu, w którym wszyscy frankowicze idą do sądu i spłacają tylko pożyczony kapitał (bez odsetek, bez żadnych innych opłat dla banku), to ok. 100 mld zł kosztów.

Od tej kwoty można odliczyć dotychczas zawiązane rezerwy, które na koniec I kwartału 2023 r. sięgają ok. 40 mld zł. Pozostaje więc jeszcze nawet 60 mld zł.

Z kolei Narodowy Bank Polski wyliczył ostatnio, że skala dodatkowych rezerw może się wahać od ok. 40 mld zł (przy założeniu, że 70 proc. klientów podpisuje ugody) do około 50 mld zł (przy założeniu, że 75 proc. idzie do sądu).

Bank centralny szacuje, że pięciopunktowy wzrost udziału spraw sądowych zwiększa potrzeby tworzenia rezerw średnio o około 1,5 mld zł. Ważne, że w scenariuszu rozpatrywanym przez NBP dochodzi do całkowitej eliminacji ryzyka prawnego związanego ze spłacanymi kredytami mieszkaniowymi we franku szwajcarskim (tzn. że cały ten portfel będzie objęty ugodami lub sporami sądowymi), jak również że co czwarty kredytobiorca, który spłacił już kredyt, pozwie bank.

Czytaj więcej

Prezes mBanku: Żałuję, że nie zaoferowaliśmy ugód wcześniej

Dwie prędkości

– Saga frankowa potrwa jeszcze więc dwa, trzy lata – ocenia jeden z analityków. – Dobrze, że akurat mamy środowisko wysokich stóp procentowych i sektor może dużo zarabiać na odsetkach od pozostałych kredytów. Rezerwy na ryzyko frankowe mogą być więc finansowane z dobrych wyników operacyjnych i wysokich zysków. Choć jednocześnie można się spodziewać żyłowania tych zysków, tak by pokryć koszty „darmowego kredytu” dla frankowiczów – dodaje analityk.

Po czterech miesiącach tego roku zysk netto sektora sięgnął już 13 mld zł i był wyższy niż w całym roku 2022.

Z drugiej strony sytuację utrudnia fakt, że część sektora można podzielić na banki dwóch prędkości.

Część ma relatywnie mały portfel kredytów we frankach, natomiast wysoki poziom jego pokrycia rezerwami – np. Bank Pekao, ING Bank Śląski, Alior czy BOŚ Bank. Te prawdopodobnie mogą kontynuować dobrą passę znakomitych wyników.

Czytaj więcej

Millennium zwiększa rezerwy frankowe po wyroku TSUE

Czy uda się uniknąć wstrząsów

Druga grupa to banki, które mają dużo klientów frankowych, a pokrycie portfela odpisami jest niższe niż u liderów. Chodzi tu m.in. o: PKO BP, Bank Millennium, mBank, Santander Bank Polska czy BNP Paribas. Przy czym w przypadku Millennium i mBanku udział kredytów we frankach jest relatywnie największy w relacji do kredytów ogółem. I powstaje pytanie, czy sobie poradzą?

– Uważam, że te banki nie będą podnosić kapitału. Kapitał w Millennium obecnie sięga 5,5 mld zł, a rezerwy na kredyty frankowe to 5,6 mld zł, więc rezerwy przewyższają już kapitał na bilansie – ocenia Kamil Stolarski. – Zysk Millennium po odliczeniu zdarzeń jednorazowych w 2022 r. wyniósł około 2,5 mld zł, więc w relacji do portfela kredytów frankowych, który sięga 10 mld zł, jest to dużo. Dzięki temu, że rezerwy są tworzone w czasach wysokiej rentowności, zarówno Millennium, jak i mBank unikną konieczności dokapitalizowania – mówi Stolarski.

– Obawiam się, że przez jakiś czas zwłaszcza Millennium może nie spełniać wymogów MREL, a jeśli chodzi o współczynniki wypłacalności, to jeśli będą okresy niespełniania minimalnych odczytów, będą one krótkotrwałe – analizuje Stolarski.

Sądy
Banki będą walczyć o zmniejszenie kosztów

TSUE orzekł, że o ile konsumenci mają prawo dochodzić dodatkowych roszczeń ponad zapłacone raty kredytu po jego unieważnieniu, o tyle kredytodawcy nie mają prawa do żadnych rekompensat ponad zwrot kapitału. Uzasadnieniem tego wyroku jest wskazanie przez TSUE, że to banki ponoszą winę za nieuczciwe warunki w umowach kredytu i nie mogą z tego czerpać korzyści.
Z wypowiedzi samych bankowców wynika, że mimo niekorzystnego dla nich wyroku TSUE środowisko nie zamierza złożyć broni w sądowej batalii o rozliczenie z frankowiczami. Prezes Związku Banków Polskich Tadeusz Białek mówił np. o możliwości dochodzenia przed sądami swego rodzaju indeksacji lub waloryzacji zwracanego kapitału, ze względu na inflację.
Można się też spodziewać większych zachęt dla frankowiczów w ramach programów polubownych porozumień. Dla banków ugody też oznaczają spore koszty, ale mniejsze niż rozstrzygnięcie sądowe. Na koniec grudnia 2022 r. zawartych zostało ponad 45 tys. ugód ws. kredytów o wartości ok. 8 mld zł.

Niekorzystny dla banków wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, potwierdzający, że bankom nie należy się wynagrodzenie za bezumowne korzystanie z kapitału od klientów, nie wywołał w dniu jego wydania trzęsienia ziemi na rynkach finansowych, ale jego efekty będą widoczne przez wiele następnych kwartałów.

– Wyrok TSUE zwiększa ryzyko, że jeszcze więcej tzw. frankowiczów wkroczy na ścieżkę sądową, a banki będą miały niewielką, niemal zerową, szansę na uzyskania jakiegoś wynagrodzenia za udzielony kapitał – wyjaśnia Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ Banku.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Prezes NBP Adam Glapiński zignorował Sejm. Sprawozdanie przedstawiła Marta Kightley
Banki
Czy UniCredit chce wrócić do gry na polskim rynku? Niekoniecznie
Banki
Tajwański bank wchodzi na Litwę. „Trampolina do Europy”
Banki
Atak na największe banki Rosji. Nie działają aplikacje i strony
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Banki
Były włoski właściciel Pekao wraca do Polski. Kupuje dwie spółki technologiczne