Obligacje nie wyręczą Rady Polityki Pieniężnej

Dostępność obligacji z oprocentowaniem równym głównej stopie NBP może skłonić banki do podwyżki oprocentowania lokat, a to pomogłoby w walce z inflacją. Ale żeby ten mechanizm był skuteczny, ta stopa musiałyby jeszcze wzrosnąć.

Publikacja: 22.05.2022 21:00

Obligacje nie wyręczą Rady Polityki Pieniężnej

Foto: Adobe Stock

Zwiększenie oprocentowania depozytów to teraz kluczowy cel gospodarczy – deklarował premier w połowie maja. Głównym narzędziem realizacji tego celu ma być wprowadzenie do oferty Ministerstwa Finansów nowych, jednorocznych obligacji detalicznych z oprocentowaniem na poziomie stopy referencyjnej NBP (obecnie to 5,25 proc.) oraz zmiana parametrów obligacji dwuletnich. Skutkiem ma być bardziej agresywna konkurencja banków o depozyty, co wymuszałoby podniesienie ich oprocentowania. To zaś miałoby skłonić Polaków do oszczędzania i stłumić presję na wzrost cen.

Kredyt zaufania

O to, czy ten mechanizm może zadziałać, zapytaliśmy grono wybitnych ekonomistów, uczestników panelu eksperckiego „Rzeczpospolitej”. Większość z nich daje w tej sprawie rządowi kredyt zaufania. Ale silnego przeświadczenia, że będzie to skuteczna broń przeciwko nadmiernej inflacji, nie widać.

Z tezą, że „wzrost oprocentowania depozytów w bankach do poziomu zbliżonego do stopy referencyjnej NBP przyczyniłby się istotnie do ograniczenia inflacji”, zgodziło się 66 proc. spośród 35 ekonomistów, którzy wzięli udział w tej sondzie. W tym jednak tylko 11,4 proc. zgodziło się z tym stwierdzeniem zdecydowanie. W praktyce wiele zależałoby to od tego, na jakim poziomie byłaby główna stopa NBP. Uczestników sondy poprosiliśmy, aby założyli, że w obecnym cyklu zacieśniania polityki pieniężnej dojdzie ona do około 7–8 proc., tak jak oczekują obecnie uczestnicy rynku finansowego. Ankietowani ekonomiści oceniali więc, czy do ograniczenia inflacji może przyczynić się oprocentowanie depozytów wyższe niż dziś, ale wciąż ujemne w ujęciu realnym. To założenie miało wpływ na odpowiedzi.

– Wyższe stopy depozytowe, przy danej ścieżce oczekiwanej inflacji, przekładają się na wyższe stopy realne, co ogranicza popyt, a przez to także inflację. Uważam, że jest to istotny kanał transmisji polityki pieniężnej. Oczywiście, żeby inflacja wróciła do celu NBP, potrzebny jest odpowiednio wysoki wzrost stopy referencyjnej i innych stóp procentowych – tłumaczy dr Łukasz Rachel, wykładowca na Uniwersytecie Princeton.

NBP zamiast MF?

Na razie rozważania o tym, jak na inflację wpłynie wzrost oprocentowania depozytów, są czysto teoretyczne. Owszem, banki poprawiają nieco warunki lokat, ale nie tak szybko, aby mogły uchodzić za atrakcyjne. Czy emisja przez Ministerstwo Finansów obligacji z oprocentowaniem równym głównej stopie NBP, która dziś wynosi 5,25 proc. i prawdopodobnie będzie jeszcze rosła, zachęci banki do podwyższenia stóp na lokatach? Na takie pytanie pozytywnie odpowiedziało 60 proc. ekonomistów, którzy wzięli udział w naszej sondzie, ale niespełna 9 proc. ma co do tego silne przekonanie. – Zgadzam się z tezą, że emisja przez MF obligacji z oprocentowaniem równym stopie referencyjnej NBP może skłonić banki do podniesienia oprocentowania depozytów, co jednak nie oznacza, że jest to dobry pomysł – zaznacza dr Michał Dworczak, adiunkt na Uniwersytecie Northwestern. – Przede wszystkim lepiej, żeby władza fiskalna nie mieszała się do operacji, które są domeną polityki pieniężnej. Jeżeli rząd naprawdę chce pomóc w walce z inflacją, to wystarczy, że ograniczy wydatki publiczne. Tymczasem emisja wysoko oprocentowanych obligacji zwiększy deficyt budżetowy i dług publiczny, co jedynie będzie dalej napędzało inflację – tłumaczy.

Ten ostatni argument – że wszelkie wpływy z emisji obligacji rząd przecież wyda, co oznacza, że trafią z powrotem na rachunki firm i gospodarstw domowych w bankach, a nadpłynność sektora się nie zmieni – może prowadzić do wniosku, że „antyinflacyjne” obligacje emitować powinien NBP. Taki postulat sformułowali niedawno byli członkowie RPP Bogusław Grabowski i Jerzy Pruski. Wśród ankietowanych przez nas ekonomistów budzi on jednak mieszane uczucia. Poparło go 51,4 proc. uczestników naszej sondy, podczas gdy 37,1 proc. jest mu przeciwna. Oponenci tej propozycji wskazują przede wszystkim na zagrożenie dla niezależności banku centralnego, które wiązałoby się np. z koniecznością obsługi tych zobowiązań.

Pełne wyniki sondy, wraz z komentarzami wszystkich uczestników, będą dostępne na stronie www.klubekspertow.rp.pl

Czytaj więcej

Grabowski: Rząd musiałby zakopać wpływy z obligacji, żeby stłumić inflację

Zwiększenie oprocentowania depozytów to teraz kluczowy cel gospodarczy – deklarował premier w połowie maja. Głównym narzędziem realizacji tego celu ma być wprowadzenie do oferty Ministerstwa Finansów nowych, jednorocznych obligacji detalicznych z oprocentowaniem na poziomie stopy referencyjnej NBP (obecnie to 5,25 proc.) oraz zmiana parametrów obligacji dwuletnich. Skutkiem ma być bardziej agresywna konkurencja banków o depozyty, co wymuszałoby podniesienie ich oprocentowania. To zaś miałoby skłonić Polaków do oszczędzania i stłumić presję na wzrost cen.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Banki
Czy ratowanie Getin Noble Banku się zwróci? Potężne koszty
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Banki
EBC zażądał od dwóch wielkich banków, by wycofały się z Rosji. Ostatnie ostrzeżenie
Banki
Największy bank USA pozwał drugi bank Rosji. Groźba konfiskaty blisko 10 mld dolarów
Banki
Wakacje kredytowe mają zostać przedłużone. "Większość zagłosuje za tym pomysłem"
Banki
Kadrowa miotła dotarła do Banku Pekao. Kto zostanie prezesem?