Paryż odstrasza banki

Finansiści z Londynu nie kwapią się do przenosin do francuskiej stolicy.

Aktualizacja: 13.02.2017 05:40 Publikacja: 12.02.2017 17:43

Paryska dzielnica finansowa La Défense raczej nie przyciągnie wielu pracowników z Londynu.

Paryska dzielnica finansowa La Défense raczej nie przyciągnie wielu pracowników z Londynu.

Foto: Bloomberg

Przedstawiciele wielkich banków dają francuskim władzom do zrozumienia, że po Brexicie Francji nie uda się przyciągnąć pracowników z londyńskiego sektora finansowego, jeśli nie naprawi swojego prawa pracy. Wskazują oni, że francuskie prawo nie zapewnia bankom i funduszom elastyczności potrzebnej do skutecznego konkurowania na globalnych rynkach.

– Istnieje powiedzenie, że zwolnienie pracownika zajmuje w Londynie trzy dni, w Szwajcarii trzy tygodnie, a w Paryżu trzy lata. Może to przesada, ale niezbyt odległa od rzeczywistości – stwierdził Jean-Frederic de Leusse, szef francuskiego oddziału banku UBS. Wraz z z kilkoma innymi przedstawicielami sektora wystąpił on niedawno przed komisją francuskiego Senatu zajmującą się sprawą Brexitu. Przypomniał tam, że UBS zatrudnia więcej Francuzów w Londynie niż w Paryżu i jego zdaniem szybko się to nie zmieni.

Przedstawiciele banków wskazywali, że większe od Paryża szanse na przyciągnięcie pracowników z Londynu mają Frankfurt, Dublin czy Amsterdam. – Koszty, które ponoszą pracodawcy, są kolosalne. To przeszkoda, a przepaść między Paryżem a Frankfurtem jest dużym problemem – skarżył się Rene Proglio, szef francuskiego oddziału Morgan Stanley.

Skargi bankowców dotyczą głównie francuskiego kodeksu pracy. Liczy on ok. 3 tys. stron i waży blisko 1,5 kg. Od 1985 r. powiększył się trzykrotnie. Skomplikowany system regulacji biznesowych liczy ponad 400 tys. norm prawnych, a w kraju obowiązuje 360 różnych podatków.

Przedstawiciele sektora finansowego mocno narzekają m.in. na podatek od transakcji finansowych. Kilka lat temu wprowadzono też we Francji i szybko później wycofano stawkę podatku dochodowego wynoszącą aż 75 proc. To wszystko zniechęca finansistów do przenoszenia się z Londynu do Paryża.

Francja ma jednak pewne atuty dla społeczności finansowej. Cztery największe banki w strefie euro to pożyczkodawcy z tego kraju. Miejscowa branża funduszy inwestycyjnych należy zaś do najbardziej rozwiniętych w Europie. Sektor zarządzania aktywami jest tam dwukrotnie większy niż we Frankfurcie. Marie-Anne Barbat-Layani, szefowa Francuskiej Federacji Bankowej, wskazuje jednak, że to za mało, by szerzej przyciągnąć zagranicznych inwestorów, których odstrasza ostre i zawiłe prawo pracy.

Francuskie władze próbują więc kusić bankierów z londyńskiego City, wskazując, że Paryż oferuje dobry standard życia za mniejszą cenę niż w Londynie, bogatą ofertę kulturalną, kulturę kulinarną najwyższej klasy i romantyzm. Paryż góruje w tych kategoriach nad Frankfurtem.

– Kiedy ostatnio zabraliście swoje partnerki na weekend do Frankfurtu? – pytała na konferencji w Londynie Valerie Pecresse, przewodnicząca Regionu Paryskiego.

Przedstawiciele wielkich banków podczas dyskusji w Senacie dawali jednak do zrozumienia, że ich centrale w małym stopniu będą reagować na tego typu zachęty do przenoszenia finansowych etatów do Paryża.

Przedstawiciele wielkich banków dają francuskim władzom do zrozumienia, że po Brexicie Francji nie uda się przyciągnąć pracowników z londyńskiego sektora finansowego, jeśli nie naprawi swojego prawa pracy. Wskazują oni, że francuskie prawo nie zapewnia bankom i funduszom elastyczności potrzebnej do skutecznego konkurowania na globalnych rynkach.

– Istnieje powiedzenie, że zwolnienie pracownika zajmuje w Londynie trzy dni, w Szwajcarii trzy tygodnie, a w Paryżu trzy lata. Może to przesada, ale niezbyt odległa od rzeczywistości – stwierdził Jean-Frederic de Leusse, szef francuskiego oddziału banku UBS. Wraz z z kilkoma innymi przedstawicielami sektora wystąpił on niedawno przed komisją francuskiego Senatu zajmującą się sprawą Brexitu. Przypomniał tam, że UBS zatrudnia więcej Francuzów w Londynie niż w Paryżu i jego zdaniem szybko się to nie zmieni.

Banki
Ludwik Kotecki, RPP: Adam Glapiński złamał naszą dżentelmeńską umowę
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Banki
Były prezes państwowego banku chińskiego idzie do więzienia
Banki
Kolejna awaria w największym polskim banku w ciągu dwóch dni
Banki
Bank centralny Rosji wspomaga wojnę Putina
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Materiał Promocyjny
Click to Pay podbija polski rynek - Mastercard rozszerza nowy standard płatności kartą w internecie