Trzy najważniejsze filary naszej strategii na lata 2021-25, to zrównoważony rozwój, zaangażowanie społeczne oraz współpraca i biznes międzynarodowy. BGK jako bank rozwoju odgrywa szczególną rolę spoiwa sektora finansowego. Mobilizujemy we współpracy z bankami komercyjnymi i spółdzielczymi kapitał na rynku finansowym i kierujemy go na różne ważne cele. Uzupełniamy rynek, realizujemy programy gwarancji, poręczeń, dystrybuujemy fundusze unijne. BGK nie jest bankiem, który ma wyprzedzać inne banki. Mamy pomagać rozszerzać ofertę banków komercyjnych i spółdzielczych. Im bardziej ta oferta będzie ukierunkowana na zrównoważony rozwój, poprawę klimatu, czyste powietrze, tym chętniej banki te będą się kierować w naszą stronę, bo za 5 lat chcemy być liderem we wspieraniu przedsięwzięć na rzecz zrównoważonego rozwoju.
Piszecie w strategii, że chcecie zwiększać swoje zaangażowanie w rozwój gospodarki o 10 proc. rocznie. Jak wysokie jest dziś to zaangażowanie?
Nasz poziom zaangażowania kredytowego na ryzyko własne to 48-50 mld zł rocznie. To jest ta wartość, którą będziemy chcieli zwiększać. Nie powinno się patrzeć na nasz bank tylko przez pryzmat udzielanych kredytów bezpośrednio czy w konsorcjach. Jesteśmy też zaangażowani w finansowanie pozabilansowe czyli z wykorzystaniem na przykład gwarancji de minimis czy z Funduszu Gwarancji Płynnościowych. Pomagają one mobilizować kapitał na rynku. Aktywa ogółem naszego banku przekroczyły już 200 mld zł. Gdy w 2016 r. przejmowałam zarządzanie tą instytucją było to 42 mld zł. To pokazuje, jak przez te lata wzrosła rola BGK. Staramy się przy tym budować kapitał społeczny oraz wrażliwość społeczną instytucji finansowych i przedsiębiorców. Chcemy, aby pamiętali, że ich inwestycje zawsze oddziałują na lokalnych mieszkańców i by brali to pod uwagę. Wychodzimy też w świat. Jeszcze 6-7 lat temu byliśmy obecni i zaangażowani z naszymi klientami w 9 krajach. Dziś jesteśmy w 75 krajach na 6 kontynentach, pomagając polskim przedsiębiorcom w ich ekspansjach na rynki zagraniczne.
W szczycie pandemii byliście wraz z Polskim Funduszem Rozwoju na pierwszej linii walki o łagodzeniem skutków pandemii dla firm. Podsumujmy jakie programy realizowaliście i ile pieniędzy na to poszło.
Pandemia oznaczała konieczność zmobilizowania się praktycznie w kilka godzin. Na pierwszej linii stanęło kilka instytucji m.in. Ministerstwo Rozwoju, Ministerstwo Finansów, KPRM, PFR, ZUS, no i my. Wszystkie pracowały nad tym, by jak najszybciej przygotować rozwiązania pomocowe. Jednym z instrumentów, który jako BGK mieliśmy gotowy, bo nie wymagał żadnej ustawy, tylko był od razu uruchomiony , były gwarancje de minimis. Decyzją zarządu polepszyliśmy ich warunki m.in. rezygnując z prowizji. Ten program uruchomiliśmy dla małych i średnich firm już 17 marca 2020 r., tuż po wybuchu pandemii. Właśnie najmniejsze firmy najbardziej potrzebowały wtedy wsparcia, bo z dużymi firmami jest jak z tankowcem. Gdy tankowiec zaczyna hamować, to jeszcze przepływa spory kawałek, zaś mała firma jest wrażliwa na kłopoty, jak mały samolot reagujący na silniejsze podmuchy wiatru. W następnych krokach uruchamialiśmy kolejne programy i rozwiązania pomocowe. Łącznie na rynku krajowym jest ich 15. Poza tarczą finansową, którą realizował PFR, pozostałe 14 przypadło w udziale nam. Nie były to dotacje, lecz mechanizmy, które wykorzystywały gwarancje a także środki europejskie. W chwili kryzysu popytowego potrzebne były pieniądze na przetrwanie, czyli tarcza finansowa. Potem, gdy firma łapała grunt, potrzebne było wsparcie pozwalające utrzymać działalność w postaci m.in. gwarancji, zabezpieczenia pokrywania kosztów ZUSu, częściowych kosztów pracy, pożyczek dla firm. Wszystko to obsługiwał BGK. Łączna kwota w Funduszu Przeciwdziałania Covid-19 to 142 mld zł. Natomiast te 14 programów realizowanych przez nasz bank z wykorzystaniem funduszy europejskich, gwarancji płynnościowych dla dużych i średnich firm, gwarancji leasingowych i faktoringowych, także Turystyczny Fundusz Zwrotów, opiewają dziś na 115 mld zł. Tyle za naszym pośrednictwem trafiło do firm. Sięgały one po naszą pomoc aż 166 tys. razy. Udało nam się zbudować jeden z najbardziej kompleksowych systemów pomocowych w UE. Łączna pomoc, czyli 230 mld zł, które poprzez wszystkie programy trafiły do przedsiębiorców, stanowi 9 proc. naszego PKB. Spotykam się z zarzutem, że nasza pomoc była za duża. Warto pamiętać jednak, że bogate Niemcy na wsparcie swoich przedsiębiorców przeznaczyły kwoty równe 14 proc. PKB, a Włosi 18 proc. My przeznaczyliśmy mniej, ale świetnie się dziś rozwijamy, co oznacza, że to były dobrze zastosowane mechanizmy i dobrze wydane pieniądze.
Część ekonomistów zarzuca, że kierując do przedsiębiorców pomoc za pośrednictwem BGK i PFR rząd ukrył dług, wyłączył te pieniądze poza budżet państwa, sztucznie obniżając deficyt.