Zarząd ING Banku Śląskiego postanowił zmienić rekomendację dotyczącą dywidendy i proponuje, żeby 25 proc. zysku netto za 2007 rok trafiło do kieszeni akcjonariuszy. To ponad 152,2 mln zł, czyli 11,7 zł na akcję.Wcześniej zarząd twierdził, że cały zysk za 2007 r. powinien zostać w banku. A głównym powodem miało być obniżenie współczynnika wypłacalności.Z tą decyzją nie zgodziło się trzech mniejszościowych akcjonariuszy: Commercial Union PTE, Templeton i Pioneer Investment.
Z naszych informacji wynika, że w tym tygodniu doszło do spotkania przedstawicieli banku z mniejszościowymi akcjonariuszami, którzy mocno naciskali na zmianę decyzji. I dopięli swego. Zarząd ING twierdzi, że nowa propozycja „uwzględnia zarówno aspekty związane z zapewnieniem pełnego bezpieczeństwa banku i możliwościami jego rozwoju, jak i oczekiwania inwestorów”. – Mniejszościowi akcjonariusze i zarząd banku zawarli kompromis. Wydźwięk tej decyzji jest pozytywny. Nie oznacza jednak, że ING Bankowi Śląskiemu udało się zdecydowanie poprawić swój wizerunek nadszarpnięty decyzją o niewypłacaniu dywidendy – mówi Marta Jeżewska, analityk DI BRE.
Mniejszościowi akcjonariusze nie kryją satysfakcji. – Doceniamy konstruktywną postawę zarządu oraz głównego akcjonariusza. To wyraz dbałości o wycenę rynkową banku. Wypłata dywidendy nie będzie stanowić zagrożenia dla współczynnika wypłacalności i możliwości rozwojowych banku. Wydaje się ona odzwierciedlać aktualną sytuację spółki – twierdzi Michał Szymański, wiceprezes Commercial Union PTE.
W jego opinii jedną z głównych barier dalszego wzrostu, a także możliwości wypłacania dywidendy, jest bardzo wysoki poziom kosztów ING.