To najwyższa od 2008 r. stopa zwrotu rezerw walutowych liczona w walucie instrumentów (bez uwzględnienia zmian kursu złotego) – podał NBP w sprawozdaniu z działalności za ubiegły rok. Bank przyznaje, że wynik ten jest skutkiem spadku rentowności obligacji rządowych w 2011 r.

Zdecydowanie lepszy wynik wyszedłby, gdyby rentowność rezerw przeliczyć na złote – w tym przypadku byłoby to 17,9 proc. – W tym roku najprawdopodobniej rezerwy walutowe NBP przyniosą dodatkowe, kolejne zyski, ponieważ rentowność obligacji niemieckich czy amerykańskich, czyli najbezpieczniejszych papierów, nadal spada – dodaje Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Banku Polska. Największa część rezerw walutowych inwestowana jest w rządowe papiery wartościowe, charakteryzujące się najwyższym stopniem bezpieczeństwa i płynności – głównie amerykańskie, niemieckie, brytyjskie, francuskie i australijskie.

Bank centralny przyznał, że najsilniejszy wzrost oficjalnych aktywów rezerwowych wyrażonych w złotych wynikał z deprecjacji złotego wobec wszystkich walut rezerwowych (kurs dol./zł wzrósł o 15,3 proc., euro/zł o 11,5 proc.). Na koniec zeszłego roku rezerwy były warte 76 mld euro wobec 70 mld euro na koniec 2010 r., a pod koniec kwietnia 2012 r. – rekordowe ponad 77,6 mld euro.

Największa część rezerw była denominowana w dolarach (36 proc.), w euro (32 proc.) i funtach brytyjskich (15 proc.). W ciągu roku zarząd NBP zdecydował o ograniczeniu w strukturze rezerw udziału dolara amerykańskiego (o 2 pkt proc.) i euro (o 3 pkt proc.) na rzecz funta szterlinga (zwiększenie udziału o 2 pkt proc.), dolara australijskiego (o 2 pkt proc.) i korony norweskiej (o 1 pkt proc.).

Dochód z działalności inwestycyjnej związanej z zarządzaniem rezerwami dewizowymi, bez uwzględnienia zrealizowanych i niezrealizowanych różnic kursowych, wyniósł 7,3 mld zł (4,5 mld zł w 2010 r.), co stanowi równowartość 1,8 mld euro lub 2,5 mld dol. Wynik z tytułu zrealizowanych i niezrealizowanych różnic kursowych wyniósł w 2011 r. 6,6 mld zł.