Miliarder Michaił Fridman (Alfa bank - największy prywatny bank Rosji) musi sprzedać dziesięć gazowych złóż na Morzu Północnym, by kontrolowana przezeń firma LetterOne uniknęła sądowej sprawy z pozwu brytyjskiego rządu. Wcześniej władze zablokowały transakcję, argumentując, że Fridman i jego partnerzy mogą trafić na listę objętych sankcjami, co zagraża dostawom gazu z tych złóż.
W poniedziałek minister energetyki Ed Davey oświadczył, że powiadomił DEA UK (spółka zależna LetterOne, mająca licencje na złoża Morza Północnego) o zamiarze odebrania praw do wydobycia, jeżeli firma nie zostanie sprzedana innemu inwestorowi.
„Zgodnie z warunkami licencji Dea UK i Letter One mają trzy miesiące na zmianę właściciela, ale przedłużyliśmy ten czas do pół roku" - cytuje ministra gazeta Kommersant.
DEA prowadzi wydobycie w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Norwegii, Efgipcie i danii. Do tego prowadzi prace poszukiwawcze w wielu krajach oraz zarządza magazynami gazu w Niemczech. W 2014 r wydobycie firmy wyniosło 5,9 mld m3 a przychody 2,1 mld euro. LetterOne w marcu kupił za 5 mld euro DEA od koncernu niemieckiego RWE.
Zdaniem rosyjskich analityków władze brytyjskie działają w gorączce przedwyborczej (7 maja wybory do parlamentu). I dlatego po tej dacie przestaną się sprawą interesować i Fridman zachowa swoje aktywa.