Plus Minus: Na pewno obserwuje pani sytuację w Porozumieniu Jarosława Gowina. Czy na naszych oczach rozgrywa się proces zjadania przystawek – jak kiedyś mówiono o Samoobronie i Lidze Polskich Rodzin po wspólnych rządach z PiS?
Samoobrona i LPR również bez pomocy PiS znikłyby ze sceny politycznej. Głównie z tego powodu, że nasza polityka nie jest jeszcze stabilna. Nie ma partii, do których wyborcy przywiązani są od pokoleń. Ta prawdziwa demokracja jest jeszcze daleko przed nami. Wystarczy popatrzeć na liczebność partii – największe mają ze 30–50 tys. członków. A w Niemczech, Francji, Wielkiej Brytanii to są liczby sześciocyfrowe.