Na aplikację prokuratorską co roku wyznaczany jest limit miejsc. Przyjmowani są ci absolwenci prawa, którzy uzyskali najwięcej punktów podczas konkursów. W tym roku limit wynosił 240 miejsc, szkolenie rozpoczęło jednak mniej aplikantów, gdyż kilka osób zrezygnowało, ale nie powiadomiło o tym na czas (czyli przed 1 października) prowadzących aplikacje.
Na ich miejsce nie przyjęto jednak następnych na tzw. liście punktowej
, gdyż aplikacje już się rozpoczęły.
– Mimo że nie jest to dobra sytuacja, niewiele możemy zrobić w tej sprawie – tłumaczy Anna Ćwiklińska-Nowak, kierownik szkolenia apelacji warszawskiej. – Przepisy są jasne: aplikacje rozpoczyna się 1 października. Prokurator apelacyjny musi się do nich stosować i nie może sam zdecydować o przyjęciu kogoś po tej dacie. Tym bardziej że taka jest również interpretacja Ministerstwa Sprawiedliwości, które zobligowało nas pismami, abyśmy zakończyli aplikacje bez żadnych opóźnień (w związku z tym, że w przyszłym roku zmienia się ich formuła).
Oprócz Warszawy limity przyjęć nie zostały wykorzystane także w Krakowie i we Wrocławiu