Waży się dziś los przyszłej Wspólnej Polityki Rolnej. Jakie znaczenie miał ten program dla pana regionu?
Program Rozwoju Obszarów Wiejskich ma fundamentalne znaczenie dla Podkarpacia, co widzimy też jako zarząd województwa, bo jesteśmy instytucją pośredniczącą dla części tego programu. Dla nas PROW jest ważnym programem, bo służy poprawie warunków do życia na wsiach, poprawie kanalizacji i dróg gminnych. Dokładamy do nich ze środków gminnych. Często te środki pochodzą ze zmiany kwalifikacji gruntu, to wraca potem do rolników. Czasem to są więc małe projekty w skali finansowej, ale mają bardzo duże znaczenie dla wiosek, sołectw, gmin wiejskich. Mamy też program odnowy wsi, chcemy w nim dać szansę mieszkańcom, kołom gospodyń wiejskich, strażakom ochotnikom i realizować ich pomysły przy ich dużym udziale. Powstają więc boiska, place zabaw, siłownie.
Na jakim etapie jest dziś podkarpackie rolnictwo?
Jesteśmy województwem, gdzie gospodarstwa są bardzo rozdrobnione. Patrzę na to jak na pewną niedoskonałość i na zaletę. Nasze rolnictwo jest w tym wszystkim bardzo ekologiczne. By to całe rozdrobnienie zmieniało się na lepsze, absorbujemy najwięcej środków z wszystkich województw na scalenie gruntów, tutaj trafia 27 proc. środków z krajowej puli środków PROW na scalenia, jesteśmy liderem w wykorzystaniu unijnych środków na ten cel. To jest proces trudny, ale warto go prowadzić. Uzyskujemy pieniądze na proces scalenia, zagospodarowania poscaleniowe. To nam świetnie idzie, jesteśmy wyróżniani przez Ministerstwo Rolnictwa w tym zakresie, wskazywani jako dobry przykład. W aktualnym PROW obejmiemy łącznie tym programem 30 tys. ha, wykorzystując 70 mln euro.
W Pana regionie rolnictwo wielkoobszarowe raczej nie wchodzi w grę, ale rozdrobnione gospodarstwa też mają swoje szanse.