Normalność. Czy to będzie skuteczne jako motyw przewodni exposé? I jako próba zakotwiczenia PiS w centrum?
Koncentracja na normalności to jest próba konstruowania strategii wyborczej w wyborach prezydenckich. Exposé premiera Mateusza Morawieckiego było swego rodzaju preludium do tej kampanii. Ono w jakiś sposób wyznacza tematy kampanii wyborczej i cele strategiczne. Celem jest reelekcja prezydenta. Z jednej strony to ma swoje atuty, ale ma też wady.
Zacznijmy od atutów.
W kampanii wyborczej były takie momenty, że partie polityczne „przegrzały" atmosferę społeczną i polityczną. Była „przegrzana" na poziomie społecznym. Na poziomie spotkaniowej opinii społecznej ludzie wyrażali dezaprobatę wobec konfliktu partyjnego, społecznego w Polsce. Moim zdaniem wobec takiej atmosfery trzeba było skoncentrować się na tonizacji nastrojów i tonizacji konfliktu. Bo w tym przemówieniu wielokrotnie wybrzmiewał apel o zgodę, apel o wspólnotę działań w zakresie energetyki, bezpieczeństwa czy demografii. Ale kluczową kategorią stała się normalność dopasowana do różnych kontekstów i aktywności.
Jakie są więc słabe strony?
Społeczeństwu pasuje kategoria normalności. Pasuje kategoria dobrobytu. O ile dobrobyt nie jest kontrowersyjny, to normalność jest włączająca, jak i wykluczająca. Zawsze można zadać pytania i te pytania będą wybrzmiewać, wedle jakich kryteriów, kto jest normalny i jak definiujemy normalność jako stan.
Hasłem wtorku było to, co mówił Jarosław Kaczyński – że polityka bez idei jest nieskuteczna. Dlatego padło wiele słów o tradycyjnej rodzinie.
Premier Morawiecki musiał podtrzymać dziś wizerunek PiS-u jako partii konserwatywnej. Premier mówił do swojego konserwatywnego wyborcy. I musiały paść argumenty, które wzmocnią przekonanie, że PiS jest partią konserwatywną. Partia socjalna, narodowa, katolicka – wobec tych różnych etykiet etykieta partii konserwatywnej jest pożądana przez PiS. A jednocześnie premier, mówiąc o konserwatyzmie, musi do maja 2020 pokazać jak najbardziej koncyliacyjną twarz rządu. To apel do wyborców środka, do wyborców niezdecydowanych. Do tych, którzy w październiku głosowali na PiS, trzeba dołożyć jeszcze milion głosów. Sporo wybrzmiało dziś elementów nawiązujących do potencjalnych grup strategicznych, jeśli chodzi o elektorat PiS, ale ten rezultat wciąż jest niepewny.
To też próba utrzymania prawej flanki przed Konfederacją?
Konfederacja weszła z hasłami wolności gospodarczej i skrajnego konserwatyzmu. PiS ustąpiło, ale więcej już nie może. Nie może zrobić ani kroku w tył. Musi podtrzymywać to, że stoi na straży wartości chrześcijańskich, ale – modernizacja, innowacje, dobrobyt, to przesłanie do elektoratu aspiracyjnego, którego nie interesuje tak bardzo sfera symboli.