Powoli kończą się czasy, kiedy prawnicy mogli prowadzić kancelarię jedynie jako spółki osobowe. Kancelarie w formie spółek kapitałowych od dawna funkcjonują w wielu krajach Europy. Teraz pierwsze debiutują na giełdzie. W 2015 r. na londyńskiej giełdzie swoje akcje wypuściła brytyjska kancelaria Gateley Plc. Pierwszą kancelarią, która w ten sposób postanowiła zwiększyć kapitał, była australijska Slater and Gordon – na parkiet weszła już w 2007 r.
W Polsce zarówno ustawa o adwokaturze, jak i o radcach prawnych zabrania prowadzenia kancelarii w innej formie niż w spółkach osobowych. Wypuszczenie akcji teoretycznie umożliwia forma spółki komandytowo-akcyjnej, jednak dotychczas kancelarie rzadko decydują się na takie rozwiązanie, a jeśli już – to w celach podatkowych.
Dla nas za wcześnie?
– Model anglosaski u nas by się nie sprawdził – mówi adwokat Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej. – Możliwość prowadzenia kancelarii w spółce akcyjnej byłaby zgubna dla młodych prawników, którzy w ten sposób mogliby się stać pracownikami najemnymi inwestorów finansowych. To byłoby też niebezpieczne dla istoty usług prawniczych. Podmioty finansowe stawałyby wtedy pomiędzy prawnikiem a klientem – kontynuuje. – Model, w którym adwokat czy radca posiada osobistą odpowiedzialność za świadczone przez siebie usługi prawne oraz bezpośredni dostęp do rynku pomocy prawnej, jest optymalny w polskich realiach rynku i temu służy dotychczasowa forma wykonywania zawodu. Nie jesteśmy tak dużym czy dojrzałym rynkiem pomocy prawnej, żeby takie eksperymenty w tym momencie mogły się sprawdzić – uważa Zwara.
Ważna elastyczność
Liczne grono prawników prezentuje jednak opinię, że umożliwienie świadczenia usług prawniczych w formie spółek kapitałowych pozwoliłoby kancelariom na mnożenie kapitału oraz bardziej elastyczne regulacje podatkowe. W konsekwencji ułatwiałoby im rozwój.
– Nie widzę żadnego uzasadnienia, dlaczego usługi prawnicze miałyby być poddane innym reżimom niż inne usługi – mówi poznański adwokat prof. Maciej Gutowski. – Oczywiście kwestia odpowiedzialności mecenasa za świadczoną przez niego usługę prawną jest bardzo ważna. Zabezpieczenie interesów klienta może jednak nastąpić poprzez odpowiedzialność kontraktową czy deliktową bez konieczności jego zaangażowania finansowego – tłumaczy.