Morawiecki: Timmermans nie jest kandydatem kompromisu

- Frans Timmermans jest oczywiście kandydatem, który bardzo mocno dzieli Europę i z całą pewnością nie rozumie Europy centralnej - ocenił premier Mateusz Morawiecki, który w niedzielę przybył na szczyt unijny do Brukseli.

Aktualizacja: 30.06.2019 17:35 Publikacja: 30.06.2019 17:24

Morawiecki: Timmermans nie jest kandydatem kompromisu

Foto: AFP

Unia Europejska próbuje wybrać szefów kluczowych instytucji na kolejną kadencję. Negocjacje są trudne z kilku powodów. Przede wszystkim Parlament Europejski, który ostatecznie w głosowaniu większościowym akceptuje osobę wskazaną przez RE, naciska, żeby był nim jeden z tzw. kandydatów wiodących. Czyli osób, które stały na czele listy partii politycznej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Logicznym byłoby, żeby - jak pięć lat temu - został nim przedstawiciel partii zwycięskiej, czyli w tym wypadku Manfred Weber, niemiecki chadek. Jednak sytuacja od tamtego czasu się zmieniła, bo Europejska Partia Ludowa - mimo że wygrała - nie ma aż tak mocnej pozycji w PE i do  większości potrzebuje nie tylko socjalistów, ale jeszcze przynajmniej liberałów. A te partie zdecydowanie mówią "nie" Weberowi.

Przeczytaj: Szczyt UE: Bez decyzji ws. szefów unijnych instytucji

Na kilkadziesiąt godzin przed kluczowym szczytem w Brukseli, Dunka zdaje się mieć największe szanse na przejęcie schedy po Jean-Claude Junckerze. Polska nie byłaby przeciw - pisała "Rzeczpospolita". Jednym z powodów jest to, że dzięki niej zostaje oddalone ryzyko mianowania na czele Komisji Europejskiej innego spitzenkandidata (Socjalistów) Fransa Timmermansa, który od trzech lat prowadzi otwartą wojnę z Warszawą w sprawie praworządności. Holendra otwarcie wspiera m.in. premier Hiszpanii Pedro Sanchez, ale opór wobec jego kandydatury nie tylko całej Europy Środkowej, ale także m.in. Włoch powoduje, że Vestager ma tu o wiele większe szanse. 

Dowiedz się więcej: Vestager faworytką do kierowania Komisją Europejską

- Frans Timmermans nie jest kandydatem kompromisu. Frans Timmermans jest oczywiście kandydatem, który bardzo mocno dzieli Europę i z całą pewnością nie rozumie Europy centralnej - skomentował kandydatur Holendra premier Mateusz Morawiecki, który w niedzielę przybył do Brukseli na kolejny szczyt unijny.

- Europa stoi przed wielkimi wyzwaniami. Przed nami ogromne tematy do rozwiązania, wielkie decyzje do podjęcia w najbliższych latach. Decyzje dotyczące i ochrony klimatu i wieloletnich ram finansowych, czyli budżetu UE i polityki zewnętrznej i polityki oczywiście handlowej, względem wielkich konkurentów ogólnoświatowych i w takich okolicznościach Europa musi mieć kandydatów, którzy potrafią łączyć, wypracowywać konsensus, kompromis. Polska opowiada się za takimi kandydatami - tłumaczył szef polskiego rządu, cytowany przez portal 300polityka.

- Jesteśmy w procesie bardzo wielu rozmów i myślę, że dzisiaj na pewno będzie ciąg dalszy debaty. Jestem przekonany że wiele delegacji, większość państw, jeśli nie wszystkie, żywią takie przekonanie, że powinniśmy znaleźć kandydata, który na to najważniejsze stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej będzie potrafił jednoczyć, budować mosty, szukać kompromisów, czasami ponad różnymi zdaniami, podziałami. Jestem przekonany, że będzie dzisiaj konstruktywna dyskusja, pewnie długa, również jutro rano, ale cały czas wierzę w to, że znajdziemy kandydata, który jest odpowiedni dla Europy na najbliższe 5 lat. Odpowiedni również w kontekście agendy strategicznej, którą uzgodniliśmy. Najważniejszych punktów, priorytetów w ramach których Polska była bardzo aktywna i które to zostały przyjęte - dodał Mateusz Morawiecki.

Unia Europejska próbuje wybrać szefów kluczowych instytucji na kolejną kadencję. Negocjacje są trudne z kilku powodów. Przede wszystkim Parlament Europejski, który ostatecznie w głosowaniu większościowym akceptuje osobę wskazaną przez RE, naciska, żeby był nim jeden z tzw. kandydatów wiodących. Czyli osób, które stały na czele listy partii politycznej w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Logicznym byłoby, żeby - jak pięć lat temu - został nim przedstawiciel partii zwycięskiej, czyli w tym wypadku Manfred Weber, niemiecki chadek. Jednak sytuacja od tamtego czasu się zmieniła, bo Europejska Partia Ludowa - mimo że wygrała - nie ma aż tak mocnej pozycji w PE i do  większości potrzebuje nie tylko socjalistów, ale jeszcze przynajmniej liberałów. A te partie zdecydowanie mówią "nie" Weberowi.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789