Imigranci: Wielkie obietnice Turcji po szczycie UE

Turcja ma uratować Europę przed zalewem uchodźców. Szczegóły ambitnego plany do uzgodnienia w ciągu dwóch tygodni.

Aktualizacja: 08.03.2016 08:34 Publikacja: 08.03.2016 08:10

Premier Turcji Ahmet Davutoglu

Premier Turcji Ahmet Davutoglu

Foto: AFP

Nieoczekiwanie dla europejskich partnerów premier Turcji Ahmet Davutoglu zaoferował większą pomoc w kryzysie uchodźczym. Wcześniej obiecywał wzmocnienie tureckiego wybrzeża, tak aby mniej nielegalnych imigrantów przedostawało się do Grecji, oraz odbieranie z Grecji osób nie kwalifikujących się do azylu, czyli w praktyce nie-Syryjczyków. Na szczycie w Brukseli w poniedziałek poszedł duży krok dalej i powiedział, że Turcja może także odbierać z Grecji wszystkich Syryjczyków.

- Nie chcemy już patrzeć, jak kobiety i dzieci umierają na morzu. - powiedział Davutoglu. - To bardzo poważna propozycja. Ale pojawiła się w ostatniej chwili a wymaga głębokiego namysłu. Potrzebujemy więcej czasu na uzgodnienie szczegółów - komentował w kuluarach szczytu unijny dyplomata. Mają być one gotowe do następnego szczytu UE 17-18 marca, na który znów przyjedzie premier Turcji.

Ankara obiecała więcej niż się spodziewano, ale także znacznie więcej zażądała w zamian. Przede wszystkim więcej pieniędzy. Wcześniej obiecano jej 3 mld euro do 2018 roku, w poniedziałek Unia usłyszała o kolejnych 3 mld euro. Druga obietnica ma dotyczyć zniesienia wiz dla Turków. Pierwotny plan mówił o jesieni, teraz żądanie dotyczy czerwca. Kolejny warunek to szybkie otwarcie pięciu rozdziałów w negocjacjach akcesyjnych z UE. Ani Unia nie chce przyjąć Turcji do swojego grona, ani rząd w Ankarze nie myśli na poważnie o akcesji. Ale miałby to być symboliczny gest pokazujący wagę wzajemnych relacji. Gest, któremu sprzeciwia się tradycyjny przeciwnik Turcji w UE, czyli Cypr.

Wreszcie projekt umowy przewiduje, że Turcja zgodzi się na przyjmowanie odsyłanych z Grecji imigrantów ekonomicznych (w praktyce nie pochodzących z Syrii) oraz tych, których łodzie zatrzymają okręty NATO na Morzu Egejskim. Od niedzieli jednostki Sojuszu mają prawo interweniować nie tylko na wodach międzynarodowych, ale także na wodach terytorialnych Grecji i Turcji. Ankara obiecała dodatkowo - i to jest ten nowy rewolucyjny element - czasowe przejmowanie wszystkich, którzy dotarli już na greckie wyspy.

W zamian za ten nowy element porozumienia UE zobowiązałaby się jednak do przyjmowania Syryjczyków z obozów w Turcji, gdzie przebywa ich teraz 2,5 miliona. Przelicznik miałby wynosić 1:1. Teoretycznie więc dla UE nie byłoby żadnego zysku: za odebranych przez Turcję Syryjczyków musiałaby przyjąć tyle samo ich rodaków. Założenie jest jednak takie, że porozumienie w tej części wysłałoby sygnał do uchodźców, że nie warto płacić przemytnikom, ale lepiej czekać na przesiedlenie w Turcji. Dodatkowo oczywiście, za pieniądze, rozdziały akcesyjne i zniesienie wiz, Ankara miałaby się zobowiązać do lepszego patrolowania swojego wybrzeża i zmniejszenia strumienia imigrantów płynących do Grecji. O ile, tego właśnie dotyczyły dyplomatyczne targi.

Turca obiecuje czasowo przyjmować wszystkich, którzy przedostali się do Grecji, ale chciałaby wyraźnej daty odcinającej. Począwszy od niej wszyscy byliby wysyłani z powrotem do Turcji. Ale ci którzy dotarli wcześniej, musieliby wcześniej zostać z Grecji odesłani do innych krajów UE. To wymaga pilnego wprowadzenia w życie programu relokacji, w ramach którego UE obiecała rozdzielić 66 tys. 400 uchodźców z terytorium Grecji. Na razie przyjęto 536 osób, ale sprawa staje się pilna. - Reguły są dla wszystkich i każdy musi wprowadzić w życie nasze wspólne decyzje - powiedział grecki premier Aleksis Cipras, odnosząc się do mechanizmu rozdziału kwot uchodźców pomiędzy państwa UE, który został zaakceptowany we wrześniu 2015 roku. Do Polski miało przyjechać 4500 osób z Grecji i kolejne blisko 1700 z Włoch. Ponadto uzgodniony został wtedy drugi etap relokacji, który ma ruszyć we wrześniu 2014 roku i przewiduje następne blisko 4200 osób z Grecji. Polska do tej pory zaoferował 100 miejsc, ale nikt jeszcze nie przyjechał. - Apel o szybszą relokację jest uzasadniony, ale nie kosztem krajowych procedur bezpieczeństwa - mówił w poniedziałek Konrad Szymański, sekretarz stanu ds. europejskich.

UE ma nadzieję, że umowa z Turcją znacząco ograniczy napływ imigrantów, co w połączeniu z akcją relokacji i szybkiego stworzenia unijnej straży granicznej (do października) pozwoli na zlikwidowanie problemu nielegalnego wypychania uchodźców między krajami. Celem Brukseli jest ratowanie strefy Schengen, gdzie nie obowiązują kontrole na granicach zewnętrznych. Obecnie już siedem krajów przywrócił kontrole: Niemcy, Francja, Belgia, Austria, Szwecja, Dania i Norwegia. Bruksela ma nadzieję, że ud się je znieść do końca listopada. Bez powodzenia umowy z Turcją i planu uszczelniania granic zewnętrznych, zamiar ten z pewnością się nie uda. I powróci debata na mini Schengen, czyli strefą składającą się z kilku krajów starej Unii.

Anna Słojewska z Brukseli

Nieoczekiwanie dla europejskich partnerów premier Turcji Ahmet Davutoglu zaoferował większą pomoc w kryzysie uchodźczym. Wcześniej obiecywał wzmocnienie tureckiego wybrzeża, tak aby mniej nielegalnych imigrantów przedostawało się do Grecji, oraz odbieranie z Grecji osób nie kwalifikujących się do azylu, czyli w praktyce nie-Syryjczyków. Na szczycie w Brukseli w poniedziałek poszedł duży krok dalej i powiedział, że Turcja może także odbierać z Grecji wszystkich Syryjczyków.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 786