PiS złożyło w Sejmie projekt zniesienia górnego limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe

Do Sejmu wpłynął zgłoszony przez PiS projekt dotyczący zniesienia górnego limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe, począwszy od 2020 roku.

Aktualizacja: 13.11.2019 18:21 Publikacja: 13.11.2019 18:08

PiS złożyło w Sejmie projekt zniesienia górnego limitu składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Według projektu PiS składka na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będzie odprowadzana od całości przychodu, a więc tak jak w przypadku ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego.

Zasada ta zostanie wprowadzona również przy składkach płaconych przez płatnika składek pracowników zatrudnionych w warunkach szczególnych na Fundusz Emerytur Pomostowych.

 Decyzja PiS to zaskoczenie. Wydawało się, że wicepremier Jarosław Gowin, przeciwnik likwidacji ograniczenia wysokości poboru składek na ZUS (tzw. 30-krotność), skutecznie zablokuje ten pomysł rządu. - Porozumienie [ugrupowanie Gowina] nie zagłosuje za likwidacją 30-krotności i myślę, że ten temat zostanie zdjęty z agendy – mówił miesiąc temu wicepremier. Dodał, że poinformował o tym Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę.

Koalicjanci PiS, czyli Porozumienie Gowina i Solidarna Polska, wprowadzili do nowego Sejmu po 18 posłów. Więcej niż w poprzedniej kadencji. Nieoficjalnie wiadomo, że w czasie rozmów o nowym rządzie zażądali od szefa PiS dodatkowych stanowisk i korekt w programie. Bez ich głosów partia Kaczyńskiego straciłaby większość w Sejmie. Jedną z korekt programowych, której żądało Porozumienie Gowina miało być właśnie wycofanie się rządu z planu likwidacji 30-krotności.

– Teoretycznie oczywiście PiS i Solidarna Polska mogą przegłosować takie rozwiązanie np. z lewicą. Ale likwidacja 30-krotności to uderzenie w najwyżej wykwalifikowanych specjalistów, informatyków, mechatroników, naukowców, wynalazców, itd. Czyli w tę najbardziej kreatywną część społeczeństwa. Do takiego uderzenia Porozumienie nie przyłoży ręki i miałem wrażenie, że moi rozmówcy przyjmują to ze zrozumieniem – mówił Jarosław Gowin.

Dziś składki na ZUS płacimy od wynagrodzeń do poziomu trzydziestokrotności prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w gospodarce narodowej na dany rok kalendarzowy. Tak ustalona kwota daje w 2019 r. sumę 142950 zł brutto rocznie, czyli niespełna 12 tys. zł brutto miesięcznie. To co zarobimy do tej kwoty jest obłożone składkami na ZUS. To co powyżej już nie.

Rząd szuka dodatkowych pieniędzy na sfinansowanie swoich obietnic wyborczych. Łakomym okiem patrzy więc na pieniądze, które mógłby mieć gdyby nie było progu ograniczającego wysokość składek. Chciał żeby takie przepisy obowiązywały już w zeszłym roku, jednak błędy przy uchwalaniu ustawy w tej sprawie w parlamencie, odroczyły likwidację 30-krotności. Ale już przed wyborami rząd do tego pomysłu wrócił. Co więcej pieniądze z likwidacji ograniczenia wysokości poboru składek na ZUS wpisał do projektu ustawy budżetowej na 2020 r. A chodzi o dużą kwotę. Rząd szacuje, że likwidacja 30-krotności da nawet 5,1 mld zł. Wyższe składki na ZUS będzie przy tym musiało zapłacić 350 tys. osób.

Przeciwko likwidacji progu 30-krotności ostro protestują organizacje przedsiębiorców. Tłumaczą, że

będzie to kolejną dużą barierą, która ograniczy możliwość rozwoju gospodarki. Spowoduje też skokowy wzrost kosztów pracy, który negatywnie wpłynie na rozwijanie działalności gospodarczej w Polsce.

Zdaniem przedsiębiorców ograniczenie rocznej podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe dotknie głównie specjalistów i ekspertów zatrudnionych nie tylko w branżach nowych technologii, ale także w motoryzacji, medycynie, finansach, czy logistyce. Ich wynagrodzenia się zmniejszą, a koszty zatrudnienia wzrosną. Zmniejszy się  atrakcyjność tworzenia w naszym kraju miejsc pracy wysokiej jakości i dobrze wynagradzanych. Będzie nam trudniej rywalizować o takie miejsca  pracy z innymi krajami. - Doprowadzi to do odpływu kapitału oraz technologii, a także wysokokwalifikowanych pracowników – twierdzą organizacje przedsiębiorców. - Zniesienie limitu składek na ZUS nie będzie sprzyjało podejmowaniu w kraju pracy przez młodych, świetnie wykształconych specjalistów, ani zachęcaniu do powrotu do Polski osób o odpowiednich kompetencjach - dodają.

W protesty przeciwko zniesieniu 30-krotności włączyło się aż 65 organizacji przedsiębiorców i pracodawców. W międzyczasie pojawił się pomysł rozwiązania kompromisowego. Jedna z organizacji przedsiębiorców zaproponowała zastąpienie 30-krotności – 40-krotnością. Budżetowi miałoby to dać przeszło 3 mld zł. Rząd nie odniósł się do tego pomysłu.

Gdy okazało się, że przeciwko likwidacji 30-krotności jest Porozumienie, przedsiębiorcy podziękowali za to wicepremierowi Gowinowi. Po stronie przedsiębiorców stoi Jadwiga Emilewicz, dotąd minister przedsiębiorczości, w nowym rządzie minister rozwoju, pod której skrzydła trafi też budownictwo i turystyka. Emilewicz również reprezentuje Porozumienie.

Według projektu PiS składka na ubezpieczenia emerytalne i rentowe będzie odprowadzana od całości przychodu, a więc tak jak w przypadku ubezpieczenia chorobowego i wypadkowego.

Zasada ta zostanie wprowadzona również przy składkach płaconych przez płatnika składek pracowników zatrudnionych w warunkach szczególnych na Fundusz Emerytur Pomostowych.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ubezpieczenia
OFE dały zarobić lepiej niż lokaty bankowe i subkonta ZUS
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Ubezpieczenia
Po wyborze nowego zarządu kapitalizacja PZU w górę o blisko miliard złotych
Ubezpieczenia
Rekord sprzedaży polis majątkowych i życiowych Warty
Ubezpieczenia
Artur Olech prezesem PZU. Potrzebna jest zgoda KNF
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Ubezpieczenia
Klimat i inflacja stoją za wyższymi cenami polisy