W tym roku nasza sieć szybkich dróg powiększy się o ponad 390 km, a w latach 2018–2019 o kolejne 900 km. Taki plan ma Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która zapowiada przyspieszenie tempa robót na budowanych już odcinkach, bo w środę kończy się zimowa przerwa w realizacji kontraktów.

Część inwestycji już ruszyła: m.in. budowa autostrady A1 od Rząsawy do Pyrzowic (woj. śląskie), kolejnego fragmentu południowej obwodnicy Warszawy między węzłami Puławska i Lubelska czy rozpoczęte przed tygodniem drążenie dwukilometrowego tunelu na zakopiance. W tym roku przed wakacjami mają być oddane trzy odcinki trasy ekspresowej S7 oraz obwodnice Gorzowa i Wielunia. W II połowie roku dojdą m.in. kolejne fragmenty S 3, S 5, S 7 i S8 pomiędzy Warszawą a Białymstokiem, a także długo oczekiwana obwodnica Marek oraz obwodnice Inowrocławia czy Ostrowa Wielkopolskiego.

Dobre dla kierowców wieści kończą się w roku 2020, wtedy liczba nowych odcinków dróg może drastycznie spaść. Wszystko przez brak przetargów. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa (MIB), które do jesieni 2016 roku wstrzymywało postępowania rozpoczęte jeszcze przed wyborami w 2015 r., a dopiero we wrześniu wznowiło część z nich, zapowiadając inwestycyjną ofensywę. Na razie jednak bez efektów. Nie ma też nowych przetargów – w ciągu półtora roku ogłoszono zaledwie dwa, na fragmenty trasy S61. – Początek 2017 roku nie wygląda dobrze. Są jedynie zapowiedzi punktowych inwestycji – narzeka Dariusz Blocher, prezes Budimexu. – Do końca stycznia miał być harmonogram prac. Wciąż go nie ma i nie wiadomo, co z pieniędzmi – dodaje Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

MIB spóźnia się z ogłoszeniem uaktualnionego Programu Budowy Dróg Krajowych, bo ten nie domyka się finansowo. Dlatego nie ruszają m.in. zapowiadane wcześniej przetargi na odcinek autostrady A1 Częstochowa–Tuszyn czy południowego fragmentu trasy S3. Część planowanych inwestycji może być skreślona, jak ważna dla Pomorza trasa S6 pomiędzy Trójmiastem a Koszalinem. – Koszt budowy to 7,7 mld zł. Szukamy tańszego rozwiązania – tłumaczył w czwartek w Sejmie Jerzy Szmit, wiceminister infrastruktury. To samo może dotknąć m.in. trasy S11 Katowice–Poznań, S 10 na odcinku Bydgoszcz–Szczecin i Płońsk – Toruń czy S12. Z powodu wysokich kosztów MIB zapowiedziało unieważnienie przetargu na zachodnią obwodnicę Łodzi S14, co opóźni jej budowę nawet o kilka lat.