Badania i rozwój muszą być fundamentem firmy

Sztuką nie jest zbudowanie sieci. Największym wyzwaniem jest wdrożenie odpowiednich systemów i procedur, by wszystko sprawnie i efektywnie działało – mówi wiceprezes Fibraina Rafał Kalisz .

Publikacja: 23.03.2016 21:00

Rafał Kalisz, wiceprezes Fibraina

Rafał Kalisz, wiceprezes Fibraina

Foto: materiały prasowe

Rz: Jak ocenia pan obecny stan cyfryzacji w Polsce?

Rafał Kalisz:

Na pewno nie jest on jeszcze zadowalający, ale zmienia się na lepsze. Nie jesteśmy już na samym końcu, jak to miało miejsce jeszcze kilka lat temu. Cyfryzacja powinna być jednym z priorytetów. Mocno pomagają jej unijne dotacje, dzięki którym udało się zrealizować wiele ważnych projektów. Warto dalej iść tą drogą, ale warto też wyciągnąć wnioski z błędów popełnionych w przeszłości.

Korzystacie też z dotacji?

Tak, do tej pory zrealizowaliśmy już ponad 20 projektów przy wsparciu środków unijnych. Wśród nich było m.in. wzmocnienie pozycji konkurencyjnej na rynkach wschodnich, zakup specjalistycznych systemów IT oraz budowa innowacyjnego ośrodka produkcyjno-badawczego technologii światłowodowych. Systematycznie rozwijamy naszą firmę. W sumie zainwestowaliśmy już około 170 mln zł, z czego około 70 mln zł stanowiły dotacje unijne.

Macie rozbudowany dział badań i rozwoju. Opłaca się?

To jeden z fundamentów rozwoju naszej firmy. Bez innowacji nie ma rozwoju, bez badań nie ma jakości. Jeżeli chcemy być konkurencyjni, musimy inwestować – szczególnie w naszej branży, gdzie dynamika rozwoju jest bardzo wysoka. W 2013 r. otworzyliśmy nowoczesny kompleks budynków w Podkarpackim Parku Naukowo-Technologicznym i uruchomiliśmy jedną z najnowocześniejszych w Europie produkcji kabli światłowodowych. Mamy cztery ośrodki produkcyjne oraz badawczo-rozwojowe. Nie kopiujemy rozwiązań, lecz sami wymyślamy nowe, które następnie są wprowadzane na rynek.

Współpracujecie z uczelniami?

Tak, bardzo aktywnie, m.in. z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, z Warszawską Wojskową Akademią Techniczną i Politechniką Rzeszowską. Właśnie realizujemy bardzo ciekawy projekt z zakresu fotoniki, być może jeszcze w tym roku zaczniemy go komercjalizować. To kolejny krok w rozwoju sieci nowej generacji o dużo większej przepustowości sieci.

Popyt na sieci światłowodowe rośnie?

Wyraźnie się zwiększa. Potrzeby rynku są coraz większe, i to nie tylko na rynku konsumpcyjnym, ale również w przemyśle, energetyce, kolejnictwie itp. Światłowód stał się podstawowym medium transmisyjnym i na dzień dzisiejszy najlepszym. Dobrze obrazuje to fakt, że nasza firma od kilku lat w skali roku zwiększa obroty o 20–40 proc. Aby zdywersyfikować źródła przychodów, stawiamy nie tylko na sprzedaż krajową, ale też na eksport. Jesteśmy zarówno na lokalnych rynkach w regionie, jak i na tak egzotycznych jak Afryka, Ameryka Południowa czy Arabia Saudyjska. Nasze produkty trafiają do ponad 40 krajów. Aby rozszerzać swoją światową aktywność, w 2012 r. otworzyliśmy spółkę zależną w Meksyku.

Co napędza rozwój cyfryzacji w Polsce?

Są to dwa czynniki. Pierwszym są klienci, czyli abonenci. Najwięksi operatorzy telekomunikacyjni oraz mniejsze firmy w ostatnim czasie zaczęły sporo inwestować w szerokopasmowe sieci światłowodowe. Drugim kanałem napędzającym rozwój cyfryzacji są urzędy i inne instytucje publiczne. Tam w dużej mierze inwestycje w infrastrukturę zostały już poczynione.

Na czym więc polega problem z urzędami i ich słabą informatyzacją?

Sztuką nie jest zbudowanie sieci. Mamy w kraju firmy, które dobrze się na tym znają i potrafią to robić, mówię oczywiście o polskich firmach. Największym wyzwaniem jest wdrożenie odpowiednich systemów i procedur, aby wszystko działało efektywnie i sprawnie. Jeśli to się uda, zyska cała gospodarka. Będziemy mogli oszczędzać czas. Niska efektywność w Polsce nie jest skutkiem tego, że pracownicy są tu wolniejsi i gorsi. Mają po prostu gorsze warunki, a osiągnięcie wyższej efektywności bez zmian systemowych jest niemożliwe.

Nie rozważacie wyjścia z produkcją za granicę? Nie brakuje firm, które to robią z uwagi na niższe koszty pracy.

Nie zamierzamy wychodzić z produkcją za granicę. Jesteśmy polską firmą, realizującą produkcję w kraju. Koszty prac w Polsce są wyższe niż na rynkach, które dopiero się rozwijają. Zresztą na tych ostatnich obserwujemy trend, że pracownicy też zarabiają coraz więcej, a w Polsce wynagrodzenia już tak szybko nie rosną. Ponadto przy dużej automatyzacji produkcji koszty robocizny wcale nie są aż tak istotne. Wszystko zależy oczywiście od rodzaju produkcji.

Czy macie problem ze znalezieniem pracowników?

Raczej nie, na Podkarpaciu jest duża grupa osób, które potencjalnie mogłoby być naszymi pracownikami. Trochę większy problem niż ze znalezieniem pracowników produkcyjnych jest z pozyskiwaniem specjalistów. Staramy się jednak wyłuskiwać zdolne osoby i proponujemy im atrakcyjne warunki pracy. Na Podkarpaciu podaż pracowników jest całkiem spora. Niekiedy decydujemy się na zatrudnienie osób po studiach, następnie inwestujemy w nie i przyuczamy do zawodu. Potem taka inwestycja procentuje.

Rz: Jak ocenia pan obecny stan cyfryzacji w Polsce?

Rafał Kalisz:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację