„Po 56 dniach nieustannych walk zniszczono zbrojny gang terrorystyczny dowodzony bezpośrednio przez zagraniczną grupę terrorystyczną" – ogłosił lokalny rządowy dziennik z prowincji Sinciang.
W górach Sinciangu chińskie oddziały specjalne miały wytropić i zabić 28-osobową grupę Ujgurów odpowiedzialną za wrześniowy atak na kopalnię węgla kamiennego w pobliżu miasta Aksu. Uzbrojeni w noże napastnicy mieli tam zabić około 50 osób, w tym pięciu oficerów chińskiej służby specjalnej.
– Powstania Ujgurów przeciw partii komunistycznej nie mają nic wspólnego z międzynarodowym terroryzmem – zapewnił Dilsat Rasit, przedstawiciel Światowego Kongresu Ujgurów. Część ekspertów wskazuje na postępującą radykalizację tej społeczności. 300 Ujgurów miało wyjechać na Bliski Wschód i dołączyć do Państwa Islamskiego, w tym najstarszy bojownik, 80-letni Muhammad Amin.
Tuż przed wybuchem walk w górach ujgurskim właścicielom telefonów komórkowych, którzy używali zagranicznego oprogramowania na swoich aparatach, odcięto łączność i kazano się stawić na najbliższych posterunkach policji.
Po paryskich zamachach, w czasie szczytu G20 w Turcji, chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi wzywał do stworzenia jednolitego frontu przeciw terrorystom. Warunkiem byłoby jednak uznanie przez Zachód, że Pekin, walcząc z ujgurskimi separatystami, zwalcza międzynarodowy terroryzm. Wezwanie Wang Yi pozostało bez odpowiedzi.