Czeski rząd uzależniony od partii komunistycznej

W ponad pół roku po wyborach Andrej Babiš jest w końcu bliski utworzenia rządu.

Aktualizacja: 10.06.2018 22:10 Publikacja: 10.06.2018 18:58

Andrej Babiš nadal nie przedstawił programu swego rządu

Andrej Babiš nadal nie przedstawił programu swego rządu

Foto: AFP

Prezydent Miloš Zeman powierzył już po raz drugi 63-letniemu miliarderowi misję sformowania gabinetu. Babiš jest szefem partii ANO – populistycznego ugrupowania, które wygrało ubiegłoroczne wybory parlamentarne.

Teraz znów ma miesiąc na przedstawienie składu Rady Ministrów. Pierwsza misja Babiša z grudnia ubiegłego roku spaliła na panewce, gdyż nie znalazł partnera koalicyjnego.

Wiele wskazuje na to, że tym razem uda mu się utworzyć rząd. Koalicjantem może być jedynie socjaldemokratyczna ČSSD. Jednak i taki układ nie zapewnia większości w 200-osobowym parlamencie. Babiš liczy więc na poparcie komunistów, czyli Komunistycznej Partii Czech i Moraw (KSCM). Mieliby tolerować rząd mniejszościowy, jednak formalnie nie wchodząc w jego skład.

Oba punkty tego planu wiążą się z pewnym ryzykiem. Socjaldemokraci odrzucali początkowo koalicję z Babišem oskarżanym o sprzeniewierzenie unijnych funduszy. Sytuacja zmieniła się nieco po zmianie kierownictwa partii. O tym jednak, czy wejść do koalicji, czy nie, zadecydują członkowie partii w referendum w najbliższych dniach. Kongres ČSSD wiosną zadecydował o referendum w sprawie udziału socjaldemokratów w rządzie Babiša.

Nawet jeżeli jego wynik będzie pozytywny, pozostanie problem z komunistami. A właściwie – z reakcją społeczeństwa na taki układ.

„Nigdy więcej komunizmu" i „Zatrzymać kryminalną ideologię komunistyczną" – takie hasła widniały w miniony wtorek na plakatach w czasie wielotysięcznych demonstracji w Pradze oraz innych miastach – w sumie w 200 miejscach. Demonstranci nie są w stanie zaakceptować pierwszego od 1989 roku rządu zależnego od wsparcia komunistów. Podobne protesty miały już miejsce kilka miesięcy temu po wyborze na przewodniczącego komisji parlamentarnej nadzorującej Generalną Inspekcję Organów Bezpieczeństwa (GIBS) komunistycznego deputowanego Zdeńka Ondraczka. W przeszłości służył on w specjalnej jednostce milicji, która uczestniczyła w tłumieniu prodemokratycznych demonstracji na początku 1989 r. (w 20. rocznicę samospalenia Jana Palacha). Komisja, której został przewodniczącym, nadzoruje śledztwa w sprawach przestępstw w służbach mundurowych.

– Ani Babiš, ani też jego perspektywiczni partnerzy nie przejmują się protestami społecznymi. Liderzy przyszłej koalicji są przekonani, że wynik referendum u socjaldemokratów będzie pozytywny, i to załatwia sprawę. Protesty mają znikome szanse, by wpłynąć na bieg wydarzeń — mówi „Rzeczpospolitej" Vít Dostál, analityk z praskiego think tanku AMO. W jego opinii czas pokaże, jak trwały będzie taki układ, ale tym premier się nie przejmuje, gdyż zależy mu jedynie na sprawowaniu władzy.

Babiš nie zaprezentował żadnego konkretnego programu swych rządów, poza bardzo ogólnymi rozważaniami zawartymi we własnej książce wydanej przed kilkoma miesiącami.

– Podziwia Orbána, ale nie ma jego poczucia historycznej misji. Nie jest przeciwnikiem UE, ale nie wyobraża sobie wprowadzenia w Czechach euro. Nie chce tego zresztą ok. 80 proc. ludności – tłumaczy Dostál.

Premier Babiš ma potężnego sojusznika, jakim jest prezydent Miloš Zeman wybrany niedawno na drugą kadencję. Zwycięstwo ułatwił mu zresztą szef partii ANO. Niepisane porozumienie Babiš – Zeman zakładało, że ANO nie wystawi własnego kandydata w wyborach przeciwko Zemanowi. To scementowało sojusz obu. Zeman nie wahał się więc powierzyć Babišowi powtórnie misji utworzenia rządu.

Prezydent Miloš Zeman powierzył już po raz drugi 63-letniemu miliarderowi misję sformowania gabinetu. Babiš jest szefem partii ANO – populistycznego ugrupowania, które wygrało ubiegłoroczne wybory parlamentarne.

Teraz znów ma miesiąc na przedstawienie składu Rady Ministrów. Pierwsza misja Babiša z grudnia ubiegłego roku spaliła na panewce, gdyż nie znalazł partnera koalicyjnego.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790