Rzeczpospolita: Francois Fillon lansował w poniedziałek w Berlinie projekt głębszej integracji strefy euro z osobnym budżetem, rządem gospodarczym, harmonizacją podatków. Jego zdaniem to konieczne po wyborze Trumpa...
Konrad Szymański: A jaki jest związek między wyborem Trumpa a odrębnym budżetem strefy euro?
Fillon twierdzi, że tylko w ten sposób Europa nie będzie zmuszona do podporządkowania się interesom USA, europejskie banki nie będą surowo karane...
Mam wrażenie, że cokolwiek się stanie, politycy we Francji myślą o jednym: zbudowaniu Unii transferów. Ale w obecnej sytuacji w strefie euro jest to trudne do wyobrażenia dla państw-płatników, państw, które nie przeżywają kryzysu finansów publicznych, po prostu państw północy. Zgadzam się, że Unia powinna znaleźć dla siebie podmiotowe miejsce, także w związku z tym, co się dzieje na świecie i w samych Stanach Zjednoczonych. Ale to wymaga nowych pomysłów, a nie szukania nowych uzasadnień dla całkowicie starych pomysłów. Jeśli chcemy być podmiotem to musimy wyjaśnić, czego chcemy w polityce handlowej i obronnej. Ale nie po to, aby zrobić na złość Ameryce, tylko właśnie po to, aby znaleźć podmiotową rolę.
A może Francuzi znów chcą budować małą Unię, zepchnąć Polskę na margines?