Nowy tytuł dla Kim Dzong Una

Kongres północnokoreańskiej Partii Pracy trwa już drugi dzień. Cały świat przygląda się wydarzeniom z Pjongjangu.

Aktualizacja: 07.05.2016 22:52 Publikacja: 07.05.2016 22:45

Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un

Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un

Foto: AFP

Jeżeli ktoś żałowałby, że nie mógł dołączyć do grona ponad stu zagranicznych dziennikarzy akredytowanych na kongres, nie ma powodów do zmartwienia. Choć drugi dzień niewidzianego od 36 najważniejszego spotkania politycznego w komunistycznym kraju już się skończył, żaden z korespondentów nie został dopuszczony do kongresowego centrum.

Podczas piątkowego otwarcia zabrano ich do fabryki kabli (zakład miał numer 326), a dziś większość zwiedzała Mangyongdae, miejsce urodzin Kim Ir Sena. Pjongjang było widać z daleka, a każdy z napotkanych mieszkańców stolicy, przewodników i pracowników wspomnianego zakładu wypowiadał się niczym rzecznik partii. Obywatele z dumą mówili o styczniowej próbie bomby wodorowej, chwalili swojego marszałka i twierdzili, że wszystko co do tej pory zrobiono w kraju, to jedynie wstęp do dalszego zwycięstwa.

Kim Dzong Un może z dumą oglądać materiały video zamieszczane w sieci przez zdezorientowanych takim trzymaniem na odległość korespondentów. Zagraniczni dziennikarze dowiadują się, co wódz powiedział i czego dotyczył kolejny dzień kongresu z telewizji. Tak jak cała reszta narodu.

Wiadomo, że sobota przyniosła potwierdzenie najwyższej roli Kim Dzong Una w państwie. Ten punkt programu miał być drugiego dnia kongresu najważniejszy. Wciąż nie wiadomo, jak tytuł brzmi w pełnej okazałości - tego dowiedzą się w końcu wszyscy z telewizyjnego wydania północnokoreańskich wiadomości - jednak marszałek stał się oficjalnie przywódcą numer jeden. Najmłodszy Kim z dumą mówił w sobotę o sukcesie czwartej próby jądrowej oraz niedawnych testach rakiet balistycznych. Dzięki nim "wrogi opór" i "pełne nienawiści manewry imperialistów" zostały odepchnięte od Korei Północnej.

W piątek obok przywódcy siedzieli Kim Yong Nam oraz Hwang Pyong So. Pierwszy to prezydent Najwyższego Zgromadzenia Ludowego uchodzący za głowę państwa przynajmniej na papierze. Drugi to wicemarszałek, szef biura politycznego, nazywany drugim po Kim Dzong Unie.

Rozmach kongresu nie idzie w parze z warunkami codziennego życia przeciętnego Koreańczyka z Północy. Według brytyjskiego dziennika "The Mirror", Kim Dzong Un miał wydać 47 mln dolarów na dobra luksusowe. Drogi szampan, szwajcarskie sery, czekoladki, konie czy kosmetyki - koszty nie mają najmniejszego znaczenia.

Od 2011 roku, gdy obecny przywódca objął władzę, sprowadzono m.in. wędki i parasole z Chin za odpowiednio 362 tys. i 2,38 mln dolarów, zegarki ze Szwajcarii kosztujące 83 tys. oraz konie z Rosji za 190 tys. dolarów. Równocześnie, co najmniej 2 mln obywateli (blisko 1/10 ludności) wciąż cierpi w Korei Północnej głód.

Jeżeli ktoś żałowałby, że nie mógł dołączyć do grona ponad stu zagranicznych dziennikarzy akredytowanych na kongres, nie ma powodów do zmartwienia. Choć drugi dzień niewidzianego od 36 najważniejszego spotkania politycznego w komunistycznym kraju już się skończył, żaden z korespondentów nie został dopuszczony do kongresowego centrum.

Podczas piątkowego otwarcia zabrano ich do fabryki kabli (zakład miał numer 326), a dziś większość zwiedzała Mangyongdae, miejsce urodzin Kim Ir Sena. Pjongjang było widać z daleka, a każdy z napotkanych mieszkańców stolicy, przewodników i pracowników wspomnianego zakładu wypowiadał się niczym rzecznik partii. Obywatele z dumą mówili o styczniowej próbie bomby wodorowej, chwalili swojego marszałka i twierdzili, że wszystko co do tej pory zrobiono w kraju, to jedynie wstęp do dalszego zwycięstwa.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787