Po dwóch dniach ścigania przewaga nowozelandzkiego katamaranu wzrosła do stanu 3-0 (pierwsze zwycięstwo wyrównało wynik rywalizacji do poziomu 0-0). Challenger coraz wyraźniej prowadzi z obrońcą Pucharu Ameryki, do odebrania Amerykanom sławnego srebrnego dzbanka brakuje sternikowi Peterowi Burlingowi i jego załodze czterech zwycięstw.
Dwa dni przed rozpoczęciem finału w mediach społecznościowych pod tagiem #Battleof Bermuda pojawiły się dwa interesujące rysunki. Sternik ORACLE Team USA Jimmy Spithill opublikował na instagramie wizerunek potężnego biało-niebiesko-czerwonego orła z gwiazdkami w skrzydłach łapiącego w szpony mocno przestraszonego ptaka kiwi. W odpowiedzi Blair Tuke (członek załogi ETNZ, wcześniej partner Petera Burlinga w klasie 49er, razem zdobyli srebrne medale olimpijskie w Londynie i złote w Rio) pokazał kiwi na rowerze, z łatwością umykającego zaskoczonemu amerykańskiemu orłu.
Na razie wygrywają „Kiwis" zawzięcie pedałujący w kokpitach jachtu Emirates Team New Zealand. Wyścig numer 3 zaczął się od bardzo wyrównanego startu, po którym Amerykanie zyskali minimalną przewagę na pierwszym znaku, ale podobnie jak to było wcześniej, popełnili niewielki błąd, słaby zwrot przez rufę, dziób katamaranu trochę zanurkował, łódka straciła tempo i rywale natychmiast to wykorzystali.
Burling przejął inicjatywę, na drugim znaku miał 11 sekund przewagi i po kolejnych odcinkach trasy ją powiększał, choć Spithill próbował nie tracić dystansu. Na mecie różnica wyniosła jednak prawie minutę.
W kolejnym wyścigu start był niemal identyczny, po nim oba katamarany gwałtownie przyspieszyły (do 40 węzłów), płynęły początkowo burta w burtę, lecz znów decydująca okazała się szybkość jachtu Emirates TNZ. Przy piątej bramce Burling miał już minutę przewagi, Spithill mógł już tylko liczyć na błąd rywali, ale błędu nie było.