Protesty w Polsce. Pięć praw zatrzymanych obywateli

Działania policji wobec protestujących budzą coraz większy niepokój – mówi Michał Żłobecki, pracownik Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.

Aktualizacja: 07.12.2020 22:46 Publikacja: 07.12.2020 19:03

Protesty w Polsce. Pięć praw zatrzymanych obywateli

Foto: AFP

Zachowanie policji względem osób protestujących po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji uległo 18. listopada zmianie: gaz pieprzowy, nieumundurowani funkcjonariusze z pałkami teleskopowymi - to można zobaczyć na nagraniach z protestów. A co dzieje się w radiowozach, na komisariatach?

Michał Żłobecki, pracownik Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich: Rzeczywiście, w ostatnich dniach obserwujemy zmianę panujących nastrojów i intensyfikację działań funkcjonariuszy względem osób uczestniczących w protestach. Od czasu pierwszych zatrzymań Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur regularnie pojawia się w policyjnych jednostkach i sprawdza warunki detencji i stan realizacji uprawnień przysługujących osobom zatrzymanym. W ciągu miesiąca przeprowadziliśmy ok. 30 wizytacji doraźnych, odbyliśmy także ponad 60 rozmów z zatrzymanymi. Należy wspomnieć, że byliśmy na komisariatach również w związku z zatrzymaniami, do których doszło podczas Marszu Niepodległości. Natężenie prowadzonych w ostatnich tygodniach działań niewątpliwie stanowi spore wyzwanie dla 10-osobowego zespołu, niemniej jednak od początku możemy liczyć na wsparcie rzecznika praw obywatelskich prof. Adama Bodnara oraz jego zastępczyni dr Hanny Machińskiej, która osobiście uczestniczy w wizytacjach.

Dzięki naszej stałej obecności w miejscach zatrzymań i kontaktowi z przebywającymi tam osobami jesteśmy w stanie zaobserwować pewne tendencje dotyczące postępowania funkcjonariuszy Policji podczas protestów, w tym warunków zatrzymania ich uczestników, czy stosowania środków przymusu bezpośredniego. Po dość drastycznych scenach, które mogliśmy obserwować podczas pierwszego protestu 22 października, sytuacja na jakiś czas się uspokoiła, choć także i w tamtym czasie otrzymywaliśmy sygnały dotyczące przypadków przekraczania uprawnień i stosowania przemocy przez policjantów. Natomiast od 18 listopada widzimy coraz bardziej konfrontacyjną postawę Policji.

Do jakich sytuacji dochodzi?

Szczególnie w ostatnim czasie widzimy sytuacje, w których funkcjonariusze stosują przymus bezpośredni, także wobec obecnych podczas protestów parlamentarzystów czy dziennikarzy. Policja dysponuje całym wachlarzem środków przymusu bezpośredniego, które zostały określone w ustawie o policji. Należy jednak pamiętać, że policjant może skorzystać z nich wyłącznie w sytuacji, gdy jest to niezbędne do zapewnienia bezpieczeństwa czy ochrony porządku prawnego. Siła fizyczna w postaci chwytów obezwładniających, założenie kajdanek, użycie pałki służbowej czy w skrajnych przypadkach użycie gazu musi mieć uzasadnienie w rzeczywistym zagrożeniu, nie może być środkiem odstraszającym. Szczególny niepokój w tym kontekście budzi coraz powszechniejsze używanie przeciwko protestującym gazu. Niewątpliwie stanowi to zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa uczestników protestów, którzy będąc i tak otoczeni przez Policję, mają ograniczoną możliwość oddalenia się, aby uniknąć kontaktu z rozpylonym gazem. W tym kontekście warto również odwołać się do opinii brytyjskiej organizacji Omega Research Foundation, zgodnie z którą bezpośredni kontakt z chemicznym środkiem drażniącym zwiększa ryzyko transmisji Covid-19.

Ogromne kontrowersje wzbudziło także użycie pałek teleskopowych przez obecnych w tłumie, nieumundurowanych funkcjonariuszy. Z dostępnych nagrań wynika, że osoby protestujące nie miały świadomości, że nieumundurowane osoby są funkcjonariuszami i prosiły o pomoc policjantów w mundurach. Obywatel musi mieć pewność, że przymus bezpośredni stosowany jest przez osobę do tego uprawnioną.

Czyli działania policji 18. listopada były niezgodne z prawem?

Ostateczny osąd w tej sprawie należy pozostawić właściwym organom, których zadaniem jest rzetelne wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. Niemniej jednak, w naszej opinii naruszono szereg standardów dotyczących ochrony praw człowieka. W związku z tym RPO podczas wystąpienia w Senacie 27 listopada zwrócił się o podjęcie inicjatywy ustawodawczej w celu unormowania przestrzegania praw człowieka w działalności Policji. Należy też zwrócić uwagę, że w maju mieliśmy do czynienia z zatrzymaniami protestujących przedsiębiorców. Jak wynika z danych przekazanych w ostatnim czasie przez Komendanta Stołecznego Policji w 79 przypadkach sądy uznały zatrzymania za bezzasadne, a w części przypadków także za nielegalne lub nieprawidłowe. Warto, by Policja wyciągnęła wnioski z oceny sądu.

KMPT ma prawo do wizytacji w miejscach, gdzie przebywają osoby zatrzymane. Co dzieje się za zamkniętymi drzwiami?

Niemal wszystkie osoby, z którymi rozmawialiśmy informowały, że w momencie zatrzymania nie otrzymały informacji na temat jego przyczyny i podstawy prawnej. Zazwyczaj, w odpowiedzi na pytanie dlaczego są zatrzymane, osoby te słyszały, że dowiedzą się w swoim czasie czy też, że dowiedzą się na komisariacie. To, co dzieje się zaraz po zatrzymaniu jest kluczowe dla realizacji praw osoby pozbawionej wolności. Z uwagi na fakt, że pomiędzy zatrzymaniem a podjęciem formalnych czynności, takich jak sporządzenie protokołu zatrzymania czy przedstawienie pouczenia o przysługujących uprawnieniach na piśmie mija często kilka godzin, osoba zatrzymana jest wtedy najbardziej narażona na przemoc. W takiej sytuacji zdrowie i bezpieczeństwo tych osób zależne jest od zachowania funkcjonariuszy, a ono nie zawsze jest zgodne ze standardami międzynarodowymi.

To znaczy?

Jedną z kwestii, które stale budzą nasz niepokój jest nadmierne stosowanie kajdanek przez policjantów. Słyszymy od zatrzymanych, że kajdanki, zwykle założone na ręce trzymane z tyłu, stosowane są także w trakcie transportu policyjnymi radiowozami. Osoby zatrzymane nie są przypięte pasami bezpieczeństwa, co generuje dodatkowe ryzyko dla ich zdrowia i życia. W jednym przypadku osoba zatrzymana powiedziała nam, że kajdanki miała na rękach od momentu zatrzymania aż do umieszczenia jej w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych (PdOZ), czyli przez prawie 9 godzin.

Czemu to tyle trwało?

Osoba ta została najpierw przewieziona do komisariatu, gdzie sporządzono protokół zatrzymania. Z informacji, które otrzymaliśmy czynności przedłużały się, ponieważ funkcjonariusze nie wiedzieli, jaką podstawę prawną umieścić w protokole, panował chaos oraz uzgadnianie z jakiego powodu doszło do zatrzymania. Ponadto jeżeli czynności te prowadzone są w innej komendzie niż ta, w której osoba zatrzymana jest umieszczana docelowo – jak było w tym przypadku – wtedy pojawiają się problemy natury logistycznej: gdzie przewieźć taką osobę, która jednostka dysponuje wolnymi miejscami itp. W praktyce zajęło to prawie 9 godzin, a wszystko odbywało się w nocy.

Na stronie RPO można przeczytać, że wśród zatrzymanych 18. listopada osób był 17-letni chłopak, który wskazał, że jego zatrzymanie było brutalne. Co to znaczy?

Z mężczyzną dzień po zatrzymaniu rozmawiała przedstawicielka naszego zespołu. Brutalność funkcjonariuszy podczas zatrzymania polegać miała na rzuceniu go na ziemię i dociskaniu go kolanem, nawet gdy krzyczał, że sprawia mu to ból. Wersję tę potwierdził także inny zatrzymany, który był wtedy obecny. 17-latek miał prosić, by o zatrzymaniu poinformowano jego dziewczynę. Z dokumentacji wynika, że funkcjonariusze skontaktowali się z kobietą, natomiast zatrzymany nie otrzymał informacji zwrotnej. Przy sporządzaniu protokołu funkcjonariusz miał proponować zatrzymanemu, że jeśli podpisze protokół, to „wszystko pójdzie sprawniej i nie będzie musiał się rozbierać do naga". Nastolatek wskazał, że mimo to w jego przypadku kontrola osobista połączona z rozebraniem do naga i wykonaniem przysiadu, i tak została przeprowadzona.

O jakich jeszcze sytuacjach informowali zatrzymani?

Najbardziej skrajnym przykładem stosowania przemocy przez policję jest historia, którą przekazała nam osoba zatrzymana podczas jednego z pierwszych protestów po wyroku TK ws. aborcji. Jak twierdziła, w radiowozie przez około godzinę miała być kopana i bita przez funkcjonariuszy. Następnie przewieziona została do izby wytrzeźwień. Podczas spotkania z przedstawicielami KMPT mężczyzna posiadał liczne obrażenia twarzy, okolic gardła, rąk i nóg. Jego stan higieniczny i psychiczny był bardzo zły. Za zgodą zatrzymanego osoby wizytujące udokumentowały obrażenia na zdjęciach. Co więcej, mężczyzna miał być obrażany ze względu na orientację seksualną. Nie umożliwiono mu też kontaktu z prawnikiem oraz z osobą najbliższą, mimo że tego kontaktu zgodnie z prawem żądał.

Jak tę sprawę komentuje policja?

Rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji nie ustosunkował się bezpośrednio do ujawnionych informacji, nie poinformował także jednoznacznie, czy zarzuty te będą wyjaśniane. Zwrócił natomiast uwagę, że upubliczniona przez nas informacja nie została dostatecznie zweryfikowana. W tym miejscu podkreślić jednak należy, iż w mandacie KMPT nie leży prowadzenie postępowań wyjaśniających, ale przede wszystkim sygnalizowanie obszarów i nieprawidłowości, które mogą prowadzić do tortur, nieludzkiego lub poniżającego traktowania. Za każdym razem badamy sytuację na miejscu w trakcie wizytacji, mamy dostęp do dokumentacji, także medycznej. W powyższym przypadku mieliśmy do czynienia z osobą posiadającą widoczne obrażenia. Oczywiście potencjalnie mogły powstać w innych okolicznościach, niż wskazane przez zatrzymanego, natomiast ze sporządzonego protokołu zatrzymania i notatki służbowej funkcjonariusza wynika jedynie, iż mężczyzna posiadał widoczne otarcia naskórka na twarzy. To prowadzi do wniosku, że obrażenia powstały już po zatrzymaniu przez Policję lub też dokumentacja nie została wykonana w sposób rzetelny. Warto także wspomnieć, że z protokołu zatrzymania wynikało, jakoby mężczyzna nie żądał kontaktu z adwokatem, co stoi w sprzeczności z przekazaną przez niego w czasie wizytacji informacją. Zatrzymany protokołu nie podpisał.

Takie sytuacje zdarzają się częściej?

Inne sytuacje, które zwróciły naszą uwagę, jako potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia zatrzymanych to np. sytuacja osoby zatrzymanej chorującej na epilepsję, u której w czasie transportu radiowozem wystąpiły ataki duszności, co – zgodnie z jej relacją – zostało kompletnie zbagatelizowane przez funkcjonariuszy. Co więcej, osoba ta miała być wyśmiewana przez funkcjonariuszy i taką wersję potwierdzają inni zatrzymani, którzy byli przewożeni tym samym radiowozem. Od jednego z zatrzymanych otrzymaliśmy informację o tym, że uderzony został pałką służbową w momencie, gdy leżał na ziemi skuty w kajdanki. Inny wskazywał, że miał być kopnięty w twarz przez policjanta. Rozmawialiśmy także z zatrzymanym, który wyznał, że zatrzymujący go funkcjonariusze kopali go w brzuch i krocze.

A jeżeli chodzi o przemoc psychiczną?

Poza wskazanymi powyżej sytuacjami nasi rozmówcy opowiadali o niestosownych komentarzach ze strony policjantów. W jednym przypadku policjant wypytywał osobę zatrzymaną czemu chodzi na takie protesty, wygłosił swoją opinię na temat aborcji – mówił, że to morderstwo. W innym przypadku funkcjonariusz skomentował zatrzymanie kobiety słowami „trzeba było siedzieć w domu".

To wyjątki czy reguła?

Naszą uwagę zwraca fakt, że najwięcej zastrzeżeń zatrzymani mieli do funkcjonariuszy bezpośrednio zatrzymujących, tych z pierwszej linii, natomiast zazwyczaj pozytywnie oceniane było traktowanie w pomieszczeniach dla osób zatrzymanych. W wielu przypadkach sami zatrzymani mówili nam o naprawdę profesjonalnym podejściu funkcjonariuszy, wręcz o pewnej życzliwości.

Pierwsze sygnały o przemocowych zachowaniach policji dotarły szeroko do opinii publicznej podczas protestów osób LGBT w lipcu i sierpniu. Względem osób homoseksualnych policja jest brutalniejsza niż względem kobiet?

Z uwagi na regularny kontakt z osobami pozbawionymi wolności pracownicy KMPT od dawna otrzymują informacje o stosowanej przemocy. Nie jest tak, że takie głosy pojawiają się dopiero od kilku miesięcy. Działania Policji w związku z protestami po ujęciu Margot z uwagi na liczbę zatrzymanych i drastyczne sceny, które były na bieżąco pokazywane w mediach, przebiły się do społecznej świadomości. W porównaniu do sytuacji z sierpnia naszą uwagę podczas protestów po wyroku TK zwraca to, że transportowi zatrzymanych nie towarzyszy aż taki chaos, jak poprzednio. Wynika to jednak prawdopodobnie z faktu, iż zatrzymanych w ciągu jednego protestu jest obecnie mniej, niż wtedy. Teraz jest to lepiej skoordynowane, choć wciąż słyszymy, że osoby zatrzymywane w Warszawie są wywożone poza stolicę, w umieszczane w PdOZ-ach np. w Piasecznie, Legionowie, Grodzisku Mazowieckim, czy w Ostrołęce, czyli ponad 100 kilometrów od miejsca zatrzymania. Taka praktyka budzi nasze zaniepokojenie, ponieważ może stanowić dodatkowy środek represji, jeśli nie jest uzasadniona np. przepełnieniem w warszawskich jednostkach. W związku z tym wystąpiliśmy do komendantów poszczególnych jednostek o przekazanie statystyk dotyczących obłożenia PdOZ-ów w podległych im komendach.

O czym muszą wiedzieć obywatele w trakcie zatrzymań? Jakie mają prawa?

Jest pięć rzeczy, o których musi pamiętać każdy zatrzymany, te kwestie to tzw. minimalne gwarancje antytorturowe, których realizację badamy w czasie wizytacji. Przede wszystkim osoba zatrzymana powinna otrzymać w sposób zrozumiały informację o faktycznych powodach zatrzymania, podstawie prawnej oraz przysługujących uprawnieniach. Każdemu zatrzymanemu należy także umożliwić dostęp do prawnika. Warto przytoczyć, że jedna z osób zatrzymanych 22 października została poinformowana, że może mieć kontakt wyłącznie z adwokatem, któremu już wcześniej podpisała pełnomocnictwo, co jest nieprawdą. Innemu zatrzymanemu policjant miał powiedzieć, że: „to nie jest amerykański film, żeby sobie teraz prawnika szukał". Co do zasady, zatrzymany powinien mieć możliwość przeprowadzenia rozmowy z prawnikiem na osobności.

Ponadto osoba zatrzymana ma prawo do poinformowania o zatrzymaniu wybranej osoby trzeciej, to nie musi być rodzina. Postulujemy również, by zatrzymani mogli sami przekazać taką informację. Obecnie praktyką jest, że robią to policjanci.

Osoby, które np. posiadają widoczne obrażenia, chorują przewlekle, przyjmują leki na stałe lub chorują psychicznie należy zgodnie z obowiązującymi przepisami poddać badaniu lekarskiemu. Każda osoba zatrzymana ma także prawo żądać przeprowadzenia takiego badania niezależnie od powyższych przesłanek. Z przeprowadzonych przez nas rozmów wynika jednak, że żadna z zatrzymanych osób nie została o takiej możliwości pouczona.

Przebadano chociaż jedną osobę?

Tak, część zatrzymanych osób poddano badaniu. Otrzymaliśmy jednak informacje, że nie we wszystkich przypadkach uprawnienie to było realizowane, nawet jeśli wynikało wprost z przepisów prawa. Jedna z zatrzymanych osób miała zgłaszać policjantowi, że potrzebuje pomocy medycznej ze względu na ból i opuchliznę stopy. Przeprowadzenia badania odmówiono i przewieziono ją na izbę wytrzeźwień, gdzie również sygnalizowała dolegliwość sanitariuszowi, ale ten z kolei miał stwierdzić, że to tylko skręcona kostka. Osobie tej nie udzielono pomocy lekarskiej. Po pobraniu z izby wytrzeźwień zatrzymana osoba ponownie zgłaszała policjantom, że potrzebuje dostępu do lekarza, w odpowiedzi uzyskała informację, że może się do niego udać po przesłuchaniu. Inny zatrzymany oświadczył, że leczy się psychiatrycznie i na depresję, co odnotowano w protokole zatrzymania. Natomiast funkcjonariusze nie stwierdzili potrzeby przewiezienia tej osoby do lekarza, mimo iż jest to jedna z przesłanek do obligatoryjnego badania. Z komendy zatrzymany został przewieziony do PdOZ-u, gdzie okazało się, że z uwagi na brak zaświadczenia lekarskiego zatrzymany nie zostanie przyjęty. W związku z tym zatrzymanego ostatecznie przewieziono do szpitala w środku nocy.

Piąte prawo zatrzymywanego obywatela?

To prawo do złożenia skargi. Obywatel musi wiedzieć, że jeżeli jego prawa zostały naruszone dostępna jest droga do złożenia skargi czy zażalenia na postępowanie policji.

Jakie konsekwencje grożą funkcjonariuszom za działania, o których alarmują zatrzymywani?

Policjanci podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej w ramach wykonywania obowiązków służbowych, z drugiej strony jak każdy obywatel powinni podlegać odpowiedzialności karnej, gdy popełnione przez nich czyny są niezgodne z przepisami. Należy mieć również na uwadze, że niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej naraża Skarb Państwa na odpowiedzialność odszkodowawczą.

Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur to niezależny organ wizytujący miejsca, w których mogą przebywać osoby pozbawione wolności. Został utworzony na mocy protokołu fakultatywnego do konwencji ONZ ws. zakazu stosowania tortur. W związku z ratyfikacją tego protokołu przez Polskę, od 2008 r. funkcję KMPT sprawuje Rzecznik Praw Obywatelskich. Obecnie zadanie to jest realizowane przez jeden z zespołów w Biurze RPO. KMPT prowadzi wizytacje m.in. w: zakładach karnych, aresztach śledczych, policyjnych miejscach zatrzymań, szpitalach psychiatrycznych, młodzieżowych ośrodkach wychowawczych, domach pomocy społecznej i prywatnych placówkach całodobowej opieki. W oparciu o przeprowadzone wizytacje, które polegają m.in. na analizie dokumentacji i nagrań monitoringu, poufnych rozmowach z zatrzymanymi oraz personelem, oglądzie placówki itp. KMPT tworzy raporty zawierające konkretne zalecenia. Są one kierowane zarówno do kierownictwa wizytowanej jednostki, jaki i organów ją nadzorujących. W raportach opisywane są także zdiagnozowane problemy systemowe, których rozwiązaniem powinny zająć się odpowiednie organy władzy publicznej. Ponadto KMPT opiniuje obowiązujące i projektowane akty prawne, prowadzi także działalność edukacyjną.

Zachowanie policji względem osób protestujących po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji uległo 18. listopada zmianie: gaz pieprzowy, nieumundurowani funkcjonariusze z pałkami teleskopowymi - to można zobaczyć na nagraniach z protestów. A co dzieje się w radiowozach, na komisariatach?

Michał Żłobecki, pracownik Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich: Rzeczywiście, w ostatnich dniach obserwujemy zmianę panujących nastrojów i intensyfikację działań funkcjonariuszy względem osób uczestniczących w protestach. Od czasu pierwszych zatrzymań Krajowy Mechanizm Prewencji Tortur regularnie pojawia się w policyjnych jednostkach i sprawdza warunki detencji i stan realizacji uprawnień przysługujących osobom zatrzymanym. W ciągu miesiąca przeprowadziliśmy ok. 30 wizytacji doraźnych, odbyliśmy także ponad 60 rozmów z zatrzymanymi. Należy wspomnieć, że byliśmy na komisariatach również w związku z zatrzymaniami, do których doszło podczas Marszu Niepodległości. Natężenie prowadzonych w ostatnich tygodniach działań niewątpliwie stanowi spore wyzwanie dla 10-osobowego zespołu, niemniej jednak od początku możemy liczyć na wsparcie rzecznika praw obywatelskich prof. Adama Bodnara oraz jego zastępczyni dr Hanny Machińskiej, która osobiście uczestniczy w wizytacjach.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Sondaż: Połowa Polaków za małżeństwami par jednopłciowych. Co z adopcją?
Społeczeństwo
Ponad połowa Polaków nie chce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach
Społeczeństwo
Poznań: W bibliotece odkryto 27 woluminów z prywatnych zbiorów braci Grimm
Społeczeństwo
Budowa S1 opóźniona o niemal rok. Powodem ślady osadnictwa sprzed 10 tys. lat
Społeczeństwo
Warszawa: Aktywiści grupy Ostatnie Pokolenie przykleili się do asfaltu w centrum