Rzeźba „Impuls”, przedstawiająca umierającego konia, który ostatkiem sił próbuje wstać, powstała już 10 lat temu i wchodzi w serię prac, którymi artystka chce zwrócić uwagę na przedmiotowe traktowanie zwierząt. Choć powstała w 2009 roku, obecną formę przyjęła w roku 2015. - Nadszedł czas żeby skonfrontować pracę z sytuacją jaka ma miejsce na drodze do Morskiego Oka - powiedziała rzeźbiarka Ida Karkoszka. - W moim odczuciu wykorzystywanie zwierząt do wwożenia na górę osób, którym po prostu nie chce się wejść na własnych nogach, szczególnie w czasach gdy mamy dostęp do transportu elektrycznego jest nieetyczne. Do tego często zdarza się, ze zwierzęta są przemęczane - dodała. 

Czytaj także: Kolejny koń zasłabł na trasie do Morskiego Oka

Plan wciągnięcia rzeźby z Palenicy Białczańskiej do Włosienicy, dokładnie tą trasą, którą codziennie pokonują konie, w życie pomogła wcielić Anna Plaszczyk z Fundacji Viva. Akcja ruszyła o godzinie 7.30 i trwała około dwóch godzin. Organizatorom we wciągnięciu rzeźby na parking na Włosienicy pomogli turyści. 

Aktywiści walczący o prawa zwierząt od lat alarmują, że konie na trasie do Morskiego Oka ciągną o około tonę za dużo.