Marsz Równości w Białymstoku. Ilu było poszkodowanych?

Marek Jakubiak, poseł niezależny, prezes Fundacji dla Rzeczypospolitej, opublikował odpowiedzi, jakie otrzymał od policji i szpitali w Białymstoku w sprawie liczby osób poszkodowanych, które zawiadomiły służby po zajściach w związku z Marszem Równości.

Aktualizacja: 19.08.2019 18:43 Publikacja: 19.08.2019 18:08

Policjanci ochraniający Marsz Równości w Płocku

Policjanci ochraniający Marsz Równości w Płocku

Foto: AFP

Pierwszy Marsz Równości odbył się w Białymstoku 20 lipca. Marsz był zakłócany przez kontrdemonstrantów - w tym m.in. pseudokibiców piłkarskich - którzy obrzucali jego uczestników kamieniami i petardami, palili tęczowe flagi, a także ścierali się z policją.

Do pierwszych incydentów doszło przed wyruszeniem marszu, pobity został m.in. 14-letni chłopak.

Premier Mateusz Morawiecki trzy dni po Marszu mówił, że „w Polsce jest miejsce dla każdego, ale nie ma miejsca na takie chuligańskie, barbarzyńskie traktowanie drugiego człowieka”.

W związku z wydarzeniami w Białymstoku Platforma Obywatelska domagała się dymisji ówczesnej szefowej MSWiA Elżbiety Witek.

Postępowania w sprawie przestępstw popełnionych w związku z marszem prowadzi Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe. Jak dotąd zarzuty postawiono siedmiu osobom.

- Napisałem do szpitali, napisałem do policji, żeby mi pokazano z tego okresu, ilu poszkodowanych zgłosiło się po tych uroczystościach. Zobaczymy, jakie odpowiedzi przyjdą. Bardzo jestem sam ciekawy - mówił 6 sierpnia w programie #RZECZoPOLITYCE poseł Marek Jakubiak. Odpowiedzi, które otrzymał, opublikował na Twitterze.

Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku odpowiedział posłowi, że nie odnotował zgłoszeń osób poszkodowanych podczas marszu.

"Nikt nie zgłosił się w trakcie trwania marszu a także po jego zakończeniu z objawami wskazującymi na stosowanie przemocy" - napisał przedstawiciel Samodzielnego Szpitala Miejskiego im. PCK.

Marek Jakubiak zamieścił też pismo, jakie otrzymał od zastępcy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Białymstoku mł. ins. Jacka Kumpiałowskiego. Czytamy w nim, że "na terenie miasta Białystok do funkcjonariuszy Policji nie zgłosiła się jakakolwiek osoba z ranami czy uszkodzeniami ciała w trakcie marszu". "Nie było też takich zgłoszeń bezpośrednio po zakończeniu marszu" - stwierdził zastępca komendanta.

Jak dodał, w trakcie trwania marszu lub bezpośrednio po nim jedna osoba zgłosiła przestępstwo z art. 158 par. 1 kodeksu karnego (udział w bójce lub pobiciu) w związku z art. 57a par. 1 kodeksu karnego (występek o charakterze chuligańskim), jedna osoba zgłosiła przestępstwo z art. 157 par. 2 kodeksu karnego (naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni).

Pierwszy Marsz Równości odbył się w Białymstoku 20 lipca. Marsz był zakłócany przez kontrdemonstrantów - w tym m.in. pseudokibiców piłkarskich - którzy obrzucali jego uczestników kamieniami i petardami, palili tęczowe flagi, a także ścierali się z policją.

Do pierwszych incydentów doszło przed wyruszeniem marszu, pobity został m.in. 14-letni chłopak.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Społeczeństwo
Wybory samorządowe 2024: Wszystko, co trzeba o nich wiedzieć
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie chcą, aby wojsko NATO weszło na Ukrainę
Społeczeństwo
Nowy rekord WOŚP. Jerzy Owsiak o wyniku tegorocznej zbiórki
Społeczeństwo
Wielkanoc 2024. Czy Polaków stać na święta? Sondaż (WIDEO)
Społeczeństwo
Były wojskowy sędzia skazany za mord sądowy pilota