- Napisałem do szpitali, napisałem do policji, żeby mi pokazano z tego okresu, ilu poszkodowanych zgłosiło się po tych uroczystościach. Zobaczymy, jakie odpowiedzi przyjdą. Bardzo jestem sam ciekawy - mówił 6 sierpnia w programie #RZECZoPOLITYCE poseł Marek Jakubiak. Odpowiedzi, które otrzymał, opublikował na Twitterze.
Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku odpowiedział posłowi, że nie odnotował zgłoszeń osób poszkodowanych podczas marszu.
"Nikt nie zgłosił się w trakcie trwania marszu a także po jego zakończeniu z objawami wskazującymi na stosowanie przemocy" - napisał przedstawiciel Samodzielnego Szpitala Miejskiego im. PCK.
Marek Jakubiak zamieścił też pismo, jakie otrzymał od zastępcy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Białymstoku mł. ins. Jacka Kumpiałowskiego. Czytamy w nim, że "na terenie miasta Białystok do funkcjonariuszy Policji nie zgłosiła się jakakolwiek osoba z ranami czy uszkodzeniami ciała w trakcie marszu". "Nie było też takich zgłoszeń bezpośrednio po zakończeniu marszu" - stwierdził zastępca komendanta.
Jak dodał, w trakcie trwania marszu lub bezpośrednio po nim jedna osoba zgłosiła przestępstwo z art. 158 par. 1 kodeksu karnego (udział w bójce lub pobiciu) w związku z art. 57a par. 1 kodeksu karnego (występek o charakterze chuligańskim), jedna osoba zgłosiła przestępstwo z art. 157 par. 2 kodeksu karnego (naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni).