Tak zwane "seks budki" dla prostytutek, które są wyposażone w alarmy bezpieczeństwa, zostały wprowadzone po tym, jak wyborcy w Zurychu poparli pomysł w referendum w 2012 roku. Władze twierdziły, że rozwiązanie to zapewnia osobom świadczącym usługi seksualne miejsce, w którym mogą to robić w sposób bezpieczny. Argumentowali również, że tworzenie budek seksualnych powstrzymałoby handel ludźmi przez grupy przestępcze.
W środę departament usług socjalnych w Zurychu poinformował, że w ciągu pięciu lat od wprowadzenia "seksbudek" nie odnotowano żadnych poważnych incydentów związanych z przemocą seksualną.
Przed wprowadzeniem "seksbudek", prostytutki zbierały się nad rzeką w dzielnicy Sihlquai, w pobliżu głównego dworca kolejowego w Zurychu, a przemoc była codziennością - informował w środowym oświadczeniu departament usług społecznych.
Co noc z budek korzysta około 20-25 prostytutek. To nieco mniej, niż wcześniej działało w Sihlquai. Władze szacują ich liczbę na ponad 30.