Niezgłoszenie podjęcia pracy i zmiana wysokości dochodu na osobę w rodzinie – to najczęstsze powody, dla których ośrodki pomocy społecznej żądają zwrotu nienależnie wypłaconego wsparcia w ramach programu 500+ – wynika z informacji OPS w Polsce. Według danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotowanych dla „Rzeczpospolitej" od stycznia do 1 lipca tego roku nakazano ich zwrot na sumę ok. 30 mln zł. Nie wiadomo, jakiej grupy osób to dotyczy, bo resort nie zbiera takich informacji.
Tylko w Katowicach MOPS wydał 110 decyzji o zwróceniu świadczenia 500+ (dane do końca lipca), w ubiegłym roku – 41. – Najczęstszą przyczyną jest niezgłaszanie zatrudnienia. Ludzie tłumaczą to nieświadomością, nieznajomością przepisów, choć podpisywali dokument, w którym wskazano, że beneficjent musi powiadomić o podjęciu zatrudnienia i zarobkach – przyznaje Bogumiła Podgórska, kierownik działu świadczeń w katowickim MOPS.
Podobne doświadczenia ma Poznańskie Centrum Świadczeń. – Zmiany związane z zatrudnieniem i uzyskiwaniem zarobków to najczęstsza przyczyna nieprawidłowości w wypłacie świadczeń – mówi Damian Napierała, zastępca dyrektora ds. wsparcia rodzin z dziećmi. Poznańskie Centrum Świadczeń w tym roku wydało 208 decyzji o zwrocie 500+ (na 39 tys. beneficjentów). Podobne powody wskazuje Urząd Miasta Stołecznego Warszawy Dzielnica Wola, który w tym roku wydał 21 decyzji o zwrocie nienależnie pobranych świadczeń na blisko 27 tys. zł.
Rzecznik dzielnicy Mariusz Gruza wskazuje, że nakaz zwrotu świadczenia często otrzymują rodzice, którzy pobierali 500 +, chociaż ich dzieci trafiły np. do rodziny zastępczej.
Urzędnikom w weryfikacji pomaga informatyczny system Empatia, który pozwala na wymianę informacji między urzędami, w tym ZUS. – Dowiadujemy się z niego, że za beneficjenta, który wykazywał, że jest bezrobotny, pracodawca zaczął płacić składki. To dla nas sygnał, że jest on zatrudniony i np. nie należy mu się już 500+ na pierwsze dziecko – tłumaczy dyrektor Dopierała.