Bartłomiej Misiewicz, jeden z najbliższych współpracowników Antoniego Macierewicza, b. rzecznik MON i b. szef jego gabinetu, zrezygnował w czwartek z członkostwa w PiS. Wcześniej komisję ws. Misiewicza powołał Jarosław Kaczyński. Bezpośrednim impulsem do powołania komisji były doniesienia "Rzeczpospolitej", że został on zatrudniony w państwowej spółce Polska Grupa Zbrojeniowa, gdzie miałby zarabiać 50 tys. zł miesięcznie. 

"Doceniając deklarowaną przez Pana publicznie chęć zdobywania doświadczenia zawodowego i uczenia się warsztatu, aby >>skutecznie pracować dla Polski<< oraz mając na uwadze fakt, że obecnie jest Pan pozbawiony tak pracy jak i szansy na posadę odpowiadającą Pańskim, jak sądzimy, aspiracjom, mamy propozycję" - piszą działacze SLD.

"Jako władze Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Łodzi chętnie zatrudnimy Pana w nowym zespole, którego zadaniem będą szeroko rozumiane kontakty z mediami, obsługa strony internetowej oraz mediów społecznościowych. Biorąc pod uwagę Pańskie – niewielkie, ale jednak - doświadczenie zdobyte podczas pracy w charakterze rzecznika prasowego Ministerstwa Obrony Narodowej myślimy, że naszą ofertę kierujemy do właściwej osoby. Tak forma zatrudnienia, zakres Pańskich obowiązków, jak i wysokość pensji pozostają do uzgodnienia, jesteśmy gotowi do negocjacji. Choć, nie ukrywamy, że raczej nie będziemy w stanie zaoferować Panu kwot porównywalnych z tymi w administracji rządowej, ale nie sądzimy, by dla tak ambitnego młodego człowieka wysokość wynagrodzenia była kluczowa" - czytamy dalej.

"Chcemy podkreślić, że chętnie wspieramy młodych ludzi, ponieważ naszym zdaniem posiadanie dyplomów najlepszych nawet uczelni nie czyni z nikogo dobrego pracownika. Konieczny jest jeszcze wspomniany przez Pana warsztat i doświadczenie, które gdzieś zdobyć trzeba. Dlatego zawsze, kiedy mamy okazję, zapraszamy do współpracy młodych, ambitnych i kreatywnych ludzi, by mogli podpatrywać starszych stażem i wiekiem, uczyć się od nich, podnosić swoje kwalifikacje, by w przyszłości pracować dla kraju" - napisali do Misiewicza.

"Serdecznie zapraszamy Pana na rozmowę, podczas której będziemy mogli się poznać i przedyskutować szczegóły współpracy" - kończą działacze SLD.