BOR nie będzie chronił mieszkań byłych prezydentów

Biuro Ochrony Rządu w ramach oszczędności rezygnuje z bezpośredniej ochrony mieszkań byłych prezydentów RP – ustaliła „Rzeczpospolita".

Aktualizacja: 01.06.2017 06:00 Publikacja: 31.05.2017 19:34

Funkcjonariusze BOR nie będą już fizycznie ochraniać miejsc zamieszkania Aleksandra Kwaśniewskiego i

Funkcjonariusze BOR nie będą już fizycznie ochraniać miejsc zamieszkania Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Najpierw zrezygnowano z ochrony byłych prezydentów RP poza granicami kraju, teraz przyszła kolej na dalsze oszczędności. Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu nie będą już fizycznie ochraniać miejsc zamieszkania Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego – dowiedziała się „Rzeczpospolita". Ich domy będą chronione zdalnym alarmem podpiętym pod system BOR. Wyjątek zastosowano tylko do Lecha Wałęsy, bo w Gdańsku nie ma Biura Ochrony Rządu i sam alarm nic by nie dał. – Funkcjonariusze nie zdążyliby z pomocą z Warszawy do Gdańska. Zdecydowała po prostu logistyka – mówi nam jeden z funkcjonariuszy.

Zapytaliśmy BOR, skąd taka decyzja nowego szefa BOR nadinspektora Tomasza Miłkowskiego: czy to efekt oszczędności i zmian systemu ochrony najważniejszych osób, które zapowiedział minister Mariusz Błaszczak?

„Biuro Ochrony Rządu wypełnia wszystkie obowiązki przewidziane ustawą z dnia 16 marca 2001 r. o Biurze Ochrony Rządu oraz ustawą z dnia 30 maja 1996 r. o uposażeniu byłego Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Zakres realizowanych czynności jest na bieżąco modyfikowany w oparciu o aktualne potrzeby oraz analizę i ocenę zagrożeń" – odpowiedział nam lakonicznie kpt. Grzegorz Bilski z biura prasowego BOR. Podkreślił też, że „szczegółowe informacje dotyczące form i metod realizacji działań przez Biuro Ochrony Rządu są opatrzone klauzulą niejawności".

W październiku ubiegłego roku BOR wycofał się z ochrony eksprezydentów podczas zagranicznych wojaży. Ujawnił to na portalu społecznościowym Jarosław Wałęsa, syn byłego prezydenta. „Ciekawostka ze strony małych ludzi: właśnie się dowiedziałem o odebraniu ochrony BOR mojemu ojcu podczas podróży zagranicznych. Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać, ile złej woli jest w tych ludziach" .

Ustawa o BOR i o uposażeniu byłych prezydentów gwarantuje byłym prezydentom ochronę tylko na terenie RP, jednak od lat decyzją szefa MSWiA funkcjonariusze Biura towarzyszyli byłej głowie państwa podczas zagranicznych wojaży. Jak tłumaczy dziś Biuro, „generowało to olbrzymie koszty, niewspółmierne do zagrożenia". W latach 2013–2015 na ochronę poza granicami kraju przeznaczono łącznie prawie milion złotych; najwięcej w 2015 r. – ok. 360 tys. zł. To koszty przelotów, hoteli i diet.

Poseł PO Marek Wójcik, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych i Administracji jest zbulwersowany. – Państwo powinno chronić głowę państwa, jest to obowiązek wobec najważniejszej osoby w państwie i dożywotni przywilej. Ochrona powinna być rzeczywista, a nie symboliczna. Czy mam uwierzyć, że naszego państwa nie stać na ochronę dwóch byłych prezydentów? Bo jeśli nie, to państwo PiS jest z dykty – mówi poseł Wójcik.

Rezygnacja z ochrony miejsc zamieszkania eksprezydentów może zaskakiwać tym bardziej, że szefowie MSWiA, którzy chcą powołać do życia Państwową Służbę Ochrony (PSO), która zastąpi BOR, zapowiedzieli niedawno, że rozszerzony ma zostać krąg obiektów chronionych przez nową formację – chce chronić nie tylko obiekty podległe MSWiA czy MSZ, ale wszystkie siedziby członków Rady Ministrów, z wyłączeniem obiektów ministerstw: Obrony Narodowej i Sprawiedliwości. – To dowód na to, że nie chodzi o oszczędności, ale o złośliwości – kwituje poseł Wójcik.

Najpierw zrezygnowano z ochrony byłych prezydentów RP poza granicami kraju, teraz przyszła kolej na dalsze oszczędności. Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu nie będą już fizycznie ochraniać miejsc zamieszkania Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego – dowiedziała się „Rzeczpospolita". Ich domy będą chronione zdalnym alarmem podpiętym pod system BOR. Wyjątek zastosowano tylko do Lecha Wałęsy, bo w Gdańsku nie ma Biura Ochrony Rządu i sam alarm nic by nie dał. – Funkcjonariusze nie zdążyliby z pomocą z Warszawy do Gdańska. Zdecydowała po prostu logistyka – mówi nam jeden z funkcjonariuszy.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Rosjanie planowali zamach na Zełenskiego w Polsce? Polak z zarzutami
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?