14 lutego pod pomnikiem gen. Iwana Czerniachowskiego w Pieniężnie odbyły się obchody 71. rocznicy śmierci tego sowieckiego dowódcy. Zorganizowała je rosyjska ambasada. Nie przeszkadzało jej, że pomnik jest przeznaczony do rozbiórki, a we wrześniu 2015 r. usunięto z niego popiersie generała. Powód? Czerniachowski przyczynił się do podstępnego aresztowania dowódców Armii Krajowej na Wileńszczyźnie.
Podczas uroczystości rosyjski ambasador złożył kwiaty, jednak wzięli też w niej udział Polacy. W Pieniężnie pojawili się przedstawiciele Stowarzyszenia Spadkobierców Polskich Kombatantów II Wojny Światowej. I właśnie tę organizację bierze na celownik MON.
– Przeprowadzimy ocenę prawnokarną działalności tego stowarzyszenia – mówi wiceminister obrony Bartosz Kownacki. – W grę może wchodzić nadużywanie munduru – wyjaśnia.
Zgodnie z rozporządzeniem ministra obrony żołnierze niebędący w służbie czynnej mogą nosić mundury, ale tylko w ściśle określonych sytuacjach. Chodzi m.in. o święta narodowe albo uroczystości organizowane przez organy państwa.
Ten przepis jest częściowo martwy, bo często nadużywają go kombatanci. MON ma zamiar go wykorzystać, bo przedstawiciele Stowarzyszenia Spadkobierców Polskich Kombatantów II Wojny Światowej wkładają mundur po to, by podkreślić sowiecką wizję historii.