Sąd Okręgowy w Warszawie od 2 kwietnia ubiegłego roku czeka na opinię Instytutu Pamięci Narodowej, czy Kazimierz Kujda złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne, zaprzeczając współpracy z SB – dowiedziała się „Rzeczpospolita”. Brak stanowiska IPN wstrzymuje proces autolustracyjny byłego już prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i od lat jednego z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, który w „chudych” latach dla Prawa i Sprawiedliwości kierował spółką Srebrna – imperium medialno-deweloperskim partii. To właśnie z tego powodu, nagrania w siedzibie Srebrnej z Austriakiem Gerardem Birgfellnerem, rzekomo oszukanym przez spółkę przy budowie wież, zaczęło się zainteresowanie Kazimierzem Kujdą. Okazało się, że jego nazwisko widnieje w inwentarzu IPN jako TW Ryszard.
Kujda, jeszcze jako prezes Funduszu, zapewniał „Rzeczpospolitą”, że „nigdy nie był tajnym współpracownikiem SB i nie podpisywał zobowiązań do współpracy ze służbami specjalnymi PRL”. Kilka godzin po naszym tekście rozesłał oświadczenie, w którym przyznał się, że „popełnił błąd”, że „może coś podpisywał”, ale „nikomu nie zaszkodził”. Co jest prawdą – oceni sąd.
Materiały jego rzekomej współpracy wytworzone przez SB od 2002 r. (decyzją ówczesnego szefa ABW) aż do 2016 r. znajdowały się w tzw. zbiorze zastrzeżonym IPN, czyli tajnym. Dopiero w lipcu 2018 r. informacje o Kujdzie trafiły do publicznego katalogu IPN, bo PiS zaczął wietrzyć archiwa i likwidować „zetkę”.
Zgodnie z inwentarzem IPN (warto zaznaczyć, że znajduje się tam wiele fałszywek i niewiarygodnych informacji) od 1979 r. był zarejestrowany jako tajny współpracownik o pseudonimie Ryszard. Według „GW”, która oglądała jego teczkę, zawiera 105 stron raportów i donosów, a „część materiałów pisał własnoręcznie Kujda”. W teczce jest oświadczenie Kujdy, w którym „wyraża zgodę na nawiązanie dialogu z pracownikiem Służby Bezpieczeństwa”. „Fakt ten zachowam w ścisłej tajemnicy przed rodziną oraz przed sądem, prokuraturą, milicją i osobami trzecimi. W dialogu tym będę przekazywał wiadomości autentyczne i zgodne z prawdą. Dialog dotyczy spraw o charakterze naukowym (gospodarka energetyczna), wynikających z moich kontaktów z zagranicą” – pisze Kujda. Jedno opracowanie (dwuczęściowe i siedmiostronicowe) Kujda napisał własnoręcznie. Zdaniem „GW” w pierwszej połowie 1980 r. Kazimierz Kujda donosił na swego przyjaciela Krzysztofa Tchórzewskiego. Współpracę z SB Kujda przerwał ostatecznie w 1987 r. ze względu na „brak możliwości wywiadowczych i kontrwywiadowczych”.
Dlaczego Kujda, choć od ponad 20 lat piastował wysokie państwowe stanowiska szefa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska obracającego miliardami publicznych pieniędzy, nigdy nie został poddany lustracji? Bo jak ujawniła „Rzeczpospolita”, to stanowisko zostało, z niejasnych powodów, wyjęte z tego obowiązku w ustawie z 2006 r.