Takie odwołanie budzi również poważne wątpliwości z punktu widzenia wymogów wynikających z art. 6 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności i orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. W sprawie Kinský vs. Czechy (skarga nr 42856/06) ETPCz uznał, że ingerencją w bezstronność sądu jest nie tylko wydawanie sądowi wyraźnych poleceń co do rozstrzygnięcia, ale również tworzenie wokół sprawy, wskutek dostępnych Ministrowi Sprawiedliwości środków nadzoru administracyjnego, swoistego nacisku psychologicznego, który może mieć wpływ na bezstronność sędziego.
W ocenie Adama Bodnara działania sędziego Pawła Juszczyszyna nie mogą zostać uznane za przewinienie lub naruszenie prawa. Czynił on zadość obowiązkowi sędziów do zapewnienia skuteczności prawa do sądu po wyroku TSUE z 19 listopada 2019 r. Wynika z niego, że sąd rozpoznający sprawę powinien ocenić, czy obiektywne okoliczności, w jakich został utworzony dany organ, oraz jego cechy, a także sposób, w jaki zostali powołani jego członkowie, mogą wzbudzić w przekonaniu jednostek uzasadnione wątpliwości co do niezależności tego organu od czynników zewnętrznych, w szczególności od bezpośrednich lub pośrednich wpływów władzy ustawodawczej i wykonawczej, oraz jego neutralności.
RPO przyznaje, że wymagania etyczne wobec sędziów, m.in. co do treści, zakresu i formy ich wypowiedzi, są bardzo wysokie. Obejmują takie pojęcia, jak godność urzędu sędziego, niezawisłość sędziego i niezależność sądownictwa, bezstronność w pełnieniu obowiązków i nieskazitelność charakteru.
- Istnieje jednak taka kategoria publicznych wypowiedzi sędziów, które należy traktować zdecydowanie w inny sposób, przyznając im znaczny margines swobody wypowiedzi – ocenia Adam Bodnar. Warunkowany jest on potrzebą ochrony interesu publicznego i społecznego w zakresie ochrony niezależności sądów i niezawisłości sędziów oraz zasady podziału władz. Tym samym nie sposób uznać, że zarzut uchybienia godności urzędu sędziego przez sędziego Pawła Juszczyszyna jest zasadny. Podjął on bowiem kwestie dotyczące fundamentalnych kwestii wymiaru sprawiedliwości, pozostając jednak w granicach prawa oraz przedłożonego mu sporu.
Posłużenie się w tym postępowaniu odwołaniem z delegacji w charakterze środka dyscyplinarnego przekraczało zatem granice dopuszczalności tego środka, które wyznacza cel, jakim kierował się ustawodawca przy uchwalaniu Prawa o ustroju sądów powszechnych - uważa RPO.