Kontynuowanie działalności przez Izbę Dyscyplinarną stanowi poważne zagrożenie dla stabilności porządku prawnego w Polsce - oświadczyła we wtorek I prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Gersdorf w związku z wyrokiem Sądu Najwyższego z 5 grudnia 2019 r. (sygn. akt III PO 7/18). Jednocześnie wezwała sędziów Izby Dyscyplinarnej do powstrzymania się od wszelkich czynności orzeczniczych w prowadzonych sprawach.

Jeszcze przed opublikowaniem oświadczenia Małgorzaty Gerdsorf, sędziowie Izby Dyscyplinarnej SN odnieśli się do czwartkowego wyroku Izby Pracy Sądu Najwyższego. - Po pierwsze, stwierdzić trzeba jasno, że orzeczenie Izby Pracy nie ma absolutnie znaczenia dla funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. To jest orzeczenie, które zapadło w sprawie jednostkowej, dotyczącej zupełnie czegoś innego. Nie stwierdza ono, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem w rozumieniu prawa. To pierwsza i podstawowa rzecz – wskazał sędzia Adam Tomczyński. - Jeżeli obwinieni nie będą przychodzić na posiedzenia do Izby Dyscyplinarnej, to będą to robić na swoje własne ryzyko. A Izba będzie funkcjonować dopóki nie zostanie zmienione w Polsce prawo. A na razie nie zanosi się, by prawo zostało zmienione – dodał.

W podobnym tonie oświadczenie wydał sędzia Tomasz Przesławski, prezes SN kierujący pracą Izby Dyscyplinarnej.

Przypomniał, że zgodnie z Konstytucją, Sąd Najwyższy, w tym wchodząca w jego skład Izba Dyscyplinarna, stanowi organ władzy sądowniczej powołany do sprawowania wymiaru sprawiedliwości. - Tym samym obowiązkiem sędziów Sądu Najwyższego jest wykonywanie funkcji orzeczniczych przede wszystkim zgodnie z przepisami prawa i zasadami słuszności - wskazał Przesławski.

Jednocześnie podkreślił, że wyrok Izby Pracy SN nie ma wpływu na dalsze funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej, bowiem zapadł na kanwie konkretnego stanu faktycznego, dotyczącego odwołania od uchwały KRS.