Jakość uzasadnień orzeczeń sądowych od lat budzi zastrzeżenia. Strony wychodzą z sal rozpraw z nieświadomością, kto wygrał, kto przegrał i jak do tego doszło.
– Sędziowie mówią językiem niezrozumiałym dla podsądnych i publiczności – wynika z wszelkich badań. W Sądzie Najwyższym w piątek odbyła się konferencja pt. „Uzasadnienia wyroków sądowych, ich jakość i zrozumiałość budzi sporą krytykę". Zorganizowała ją prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego Joanna Lemańska.
Czytaj także: Sędzia może cytować, ale nie kopiować wyroki
– Uzasadnienia nie są kierowane do w miarę jednolitego odbiorcy – stron, profesjonalnych pełnomocników czy publiczności. Muszą być zrozumiałe dla wszystkich – mówiła prezes Lemańska. Podkreślała też, że w przybliżaniu argumentacji sądu ogromne znaczenie ma komunikacja z mediami. Jasny prosty komunikat prasowy ma szansę w tym pomóc. Sędzia musi mieć świadomość zainteresowania mediów przed, w trakcie i po procesie – mówił Tomasz Pietryga, zastępca redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej".
Małgorzata Manowska, sędzia SN i dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, stawia na formę pisemną. Mówiła o szkoleniach, które ostatnio wprowadzono. Szkoła uczy sędziów, jak pisać zrozumiałe i wyczerpujące w treści uzasadnienia.