Prof. Artur Wróblewski o sporze Polski z Komisją Europejską ws. sądów

Prof. Artur Wróblewski, znawca prawa międzynarodowego, amerykanista z Uczelni Łazarskiego.

Publikacja: 04.09.2017 07:50

Prof. Artur Wróblewski o sporze Polski z Komisją Europejską ws. sądów

Foto: Fotolia.com

Najpierw wypowiedź rzeczniczki Komisji Europejskiej dotycząca tzw. legitymacji KE do badania praworządności w Polsce, potem stanowisko wiceprzewodniczący Komisji. O czym to świadczy?

Artur Wróblewski: Szybka odpowiedź KE na polskie stanowisko, czwartkowa reakcja Fransa Timmermansa oraz wtorkowe ostre słowa kanclerz Niemiec Angeli Merkel pokazują – żeby przywołać tutaj metaforę o strategii prezydenta Obamy wobec Korei Północnej – że „strategiczna cierpliwość" Unii wobec Polski zaczyna się kończyć.

O ile troska o ochronę zasady praworządności w państwach unijnych jest w pełni uzasadniona i wynika z traktatów, o tyle ekspresowe odrzucenie polskiego stanowiska – dzień po wpłynięciu 12-stronicowego pisma polskiego rządu uzasadniającego, że reforma odpowiada na społeczne potrzeby – zastanawia. Pokazuje, że KE przechodzi chyba do ofensywy i być może do tzw. opcji nuklearnej, czyli art. 7 TUE.

Czy są to stanowiska po dogłębnej analizie polskiej odpowiedzi?

Merytoryczna dyskusja na temat zmian wokół wymiaru sprawiedliwości między KE a polskim rządem toczy się od stycznia 2016 r., czyli od uruchomienia procedury praworządności. Wszystko, co miało być powiedziane, zostało powiedziane. Widzimy, że strony okopały się na stanowiskach i żonglują tymi samymi argumentami. Warto przypomnieć, że dyskusja o kwestiach spornych toczyła się już w pismach Waszczykowskiego z 4 sierpnia i odpowiedzi Timmermansa z 8 sierpnia br. Tam już wyłożono wszystkie argumenty. Minister Waszczykowski narzekał zaś, że KE nie ma woli prowadzenia dialogu prawnego, tylko powtarza schematycznie te same opinie – czyli cytuje artykuł 2 (zasada praworządności) i art. 19 TUE (niezależność sądów), zaś polski rząd przypomina, że traktat o funkcjonowaniu UE nie przewiduje „podstawy prawnej do regulowania w prawie UE ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości w państwach członkowskich". Jest to domena państwa członkowskiego.

Czasu było dostatecznie dużo na analizę?

Trudno przyjąć, że argumenty polskie na zastrzeżenia Komisji (Komisja przesłała je 26 lipca br.) zostały przez nią dogłębnie przeanalizowane w jeden dzień, tym bardziej że polska strona wskazała na pewne kwestie merytoryczne, czyli np. na fakt, że zgodnie z komunikatem o nowych ramach prawnych dla procedury praworządności z 11 marca 2014 r. Komisja nie powinna oceniać aktów prawnych w czasie trwania procesu legislacyjnego, czyli jeszcze nieobowiązujących (ustawa o zmianie ustawy o KRS oraz niektórych innych ustaw i ustawa o Sądzie Najwyższym zostały zawetowane przez prezydenta Dudę).

A jak pan patrzy na samo meritum sporu?

W kontekście tzw. „nowych ram prawnych w celu zaradzenia systemowym zagrożeniom dla państwa prawnego" z marca 2014 r., trudno również – z punktu widzenia logiki argumentacji prawniczej – przyjąć tezę Komisji o systemowych zagrożeniach dla państwa prawnego w Polsce, skoro wiele z rozwiązań zaproponowanych obecnie w kwestionowanych ustawach obowiązuje w różnych krajach Unii Europejskiej, również w Niemczech (np. róże warianty powoływania sędziów federalnych i sędziów do sądów krajów związkowych z udziałem ministra federalnego, ministra kraju związkowego i ministerstwa sprawiedliwości odpowiednio – art. 95 ust. 2 niemieckiej Ustawy Zasadniczej, art. 98 ust. 4 Ustawy Zasadniczej, ustawa o powoływaniu sędziów federalnych etc.). Podobne rozwiązania do zaproponowanych przez ustawę o sądach powszechnych– chociaż nie takie same – istnieją także w Austrii, Danii, Szwecji, Hiszpanii i Estonii – gdzie wybór sędziego to kompromis pomiędzy środowiskiem sędziowskim a czynnikiem politycznym. Trudno chyba też podważyć argumenty strony rządowej, że zasada powoływania prezesów sądów okręgowych przez ministra istniała już w 2004 r. i wtedy KE nie miała żadnych zastrzeżeń.

A wiek emerytalny?

Różny wiek emerytalny kobiet i mężczyzn w sądownictwie to jedynie reguła rynku pracy a nie kwestia praworządności. Już też w przeszłości strona polska zauważyła, że konstytucja przewiduje przenoszenie sędziego w stan spoczynku w przypadku m.in. zmiany ustroju sądów – nowa ustawa o SN zmienia zasady wewnętrznego funkcjonowania SN w takim stopniu, że można już mówić o zmianie ustroju tego sądu. Argumenty każdej ze stron tego konfliktu są logiczne i spójne – każda jednak interpretuje je po swojemu.

Pojawiły się też medialna doniesienia jakoby KE wycofała się z tej procedury. Polska scena polityczna żyje takimi informacjami. Jak do tego podochodzić. Jak Polska ma się bronić?

Spór pomiędzy Brukselą i Warszawą to nie jest spór prawny – on tak naprawdę nie toczy się na płaszczyźnie szczegółów prawniczych. Strony posługują się schematami i kruczkami prawnymi, którym trudno zarzucić brak spójności. Dla laika argumenty wyglądają przekonująco i trudno się już w tym wszystkim połapać zwykłemu człowiekowi. Problem polega na tym, że o ile ingerencja polityków, obojętnie z jakiej opcji, w funkcjonowanie sądownictwa powinna budzić społeczne oburzenie, o tyle strukturalna reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce była potrzebna – i akurat wypadło na PIS, żeby ją przeprowadzić. Wielu ludzi, nawet nie sympatyzujących z PIS-em, popiera radykalne ruchy tej partii. Stąd tak zaskakująco duże poparcie społeczne w sondażach. Polska powinna realizować swoją reformę wymiaru sprawiedliwości, a najwyżej kolejne wybory zweryfikują jej skutki – jeśli obywatele uznają, że chodziło tylko o politykierstwo, a nie o poprawę funkcjonowania całego aparatu sądowego.

W pierwszej reakcji na wypowiedź rzeczniczki KE Minister Ziobro powiedział, że wskazuje ona „na pewien brak profesjonalizmu a od KE powinniśmy oczekiwać większego profesjonalizmu, bo warto zachować pozory, że chodzi tu o sprawy merytoryczne, dialog i dyskusję. Bo dialog i dyskusja wymagają zapoznania się z argumentacją merytoryczną". Czy to dobra reakcja?

Minister Ziobro, jako doświadczony polityk, powinien powstrzymać się od emocjonalnych komentarzy, które mogą zostać uznane za nieeleganckie. Co jak co, ale trudno uznać prawników KE za zbieraninę amatorów. Warto raz jeszcze przypomnieć, że merytoryczna dyskusja toczy się już od 1,5 roku, zaś argumenty merytoryczne strony wytoczyły chociażby w wymianie pism między Waszczykowskim i Timmermansem 4 i 8 sierpnia. Tu nie chodzi o brak profesjonalizmu, ale o jasny sygnał polityczny ze strony KE, że dla nich „żarty się skończyły". Teraz przejdą do kolejnych etapów procedury.

Co może być dalej?

Wygląda na to, że Bruksela zamierza wytoczyć najpoważniejsze działa wobec Polski, czyli być może uruchomienie artykułu 7 TUE i wprowadzenie pewnych dolegliwości dla Polski. Może świadczyć o tym chociażby wypowiedź pani kanclerz Merkel z wtorku – jako nieformalny lider UE, niejako dała sygnał do ataku. Co zaś do samych słów kanclerz Angeli Merkel krytykujących Polskę to są one bardzo niefortunne. Sama powinna się też trochę samokrytycznie bić w piersi. I nie chodzi tutaj wcale o polsko – niemieckie zaszłości historyczne, lecz o niemrawą reformę tzw. jugendamtów w Niemczech, które ingerując w każdy prywatny aspekt życia rodzinnego Niemców oraz politykę germanizacyjną wobec odbieranych dzieci przypomina bardziej relikt totalitarnej przeszłości niż wizytówkę wzorowego państwa prawnego w Unii Europejskiej 21. wieku.

Najpierw wypowiedź rzeczniczki Komisji Europejskiej dotycząca tzw. legitymacji KE do badania praworządności w Polsce, potem stanowisko wiceprzewodniczący Komisji. O czym to świadczy?

Artur Wróblewski: Szybka odpowiedź KE na polskie stanowisko, czwartkowa reakcja Fransa Timmermansa oraz wtorkowe ostre słowa kanclerz Niemiec Angeli Merkel pokazują – żeby przywołać tutaj metaforę o strategii prezydenta Obamy wobec Korei Północnej – że „strategiczna cierpliwość" Unii wobec Polski zaczyna się kończyć.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona