Rz: Polskie sądy przechodzą najgłębszą od lat i dla wielu kontrowersyjną reformę. Nie boi się pan, że zawód sędziego straci na popularności i nie będzie komu orzekać w sądach administracyjnych?
Jan Rudowski: Nie. W sądownictwie administracyjnym takich obaw nie ma. Stanowiska sędziowskie są obsadzane na bieżąco i mamy na nie wciąż wielu kandydatów. Ogromne zainteresowanie pracą sędziego w sądownictwie administracyjnym pokazuje, że to bardzo interesująca ścieżka kariery dla osób profesjonalnie zajmujących się prawem administracyjnym. Do ogłaszanych konkursów na stanowiska sędziów, którzy w przyszłości będą zajmować się podatkami, zgłaszają się radcowie prawni, adwokaci, doradcy podatkowi mający wykształcenie prawnicze i osoby zatrudnione dotychczas w administracji skarbowej. Te osoby w przyszłości będą zapleczem dla Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Są obawy, że przez zmiany, które objęły m.in. Sąd Najwyższy, zwłaszcza w kwestii obniżenia wieku przejścia w stan spoczynku, Naczelny Sąd Administracyjny może stracić najbardziej cennych, doświadczonych sędziów.
Dotychczas w NSA zasadniczy wiek przejścia w stan spoczynku dla kobiet i mężczyzn wynosił 70 lat, a za zgodą prezesa NSA nasi sędziowie mogli orzekać nawet do 72. roku życia. Nowa ustawa o Sądzie Najwyższym wprowadza wiek 65 lat dla sędziów tego sądu, z możliwością przedłużenia go przez prezydenta RP maksymalnie o sześć lat, czyli do 71 lat. W tej sytuacji wiek, do którego sędziowie mogą orzekać, nie uległ zasadniczej zmianie. Do rozstrzygnięcia pozostaje, w jakim zakresie nowe przepisy o Sądzie Najwyższym, wchodzące w życie 3 kwietnia, będą miały zastosowanie do sędziów NSA. Izba Finansowa to młoda kadra. Sędziowie, którzy przekroczyli 65 lat, stanowią 20 proc. jej składu.
Pojawiały się pewne nieoficjalne pogłoski o powrocie do jednoinstancyjnego sądownictwa administracyjnego. Czy to byłby dobry pomysł?