Sprawa nie ma końca, bo sędziowie Izby Pracy Sądu Najwyższego zadali niedawno nowe pytania prejudycjalne Trybunałowi UE w Luksemburgu. Dotyczą one procedury nominacyjnej nowych sędziów SN, w której – w odróżnieniu od obsadzania urzędów w sądach powszechnych – kandydaci, którzy odpadli w KRS, nie mogą się odwołać.

W ten sposób Luksemburg uzyska szansę przyjrzenia się nowelizacjom ustaw o SN oraz tzw. ustawie kagańcowej (zwanej też walentynkową) i być może dowiemy się od niego czegoś jeszcze o Krajowej Radzie Sądownictwa. A przecież już wiemy wiele, bo poprzednie orzeczenia TSUE jasno wskazały, że KRS w obecnej, upolitycznionej formule nie przybliża się, lecz odbiega od unijnego standardu gwarantującego obywatelom – nie tylko polskim – skuteczną ochronę sądową. Była w tej sprawie uchwała połączonych, „starych" izb SN, ale nie zrobiła większego wrażenia na ustawodawcy, nie przyjęła się też chyba w KRS. Przeciwnie, Rada obsadziła sędziego Macieja Nawackiego – tak, właśnie jego – w komisji ds. etyki sędziowskiej. Ciekawe, jak by ocenił hipotetyczną sytuację, gdyby jakiś sędzia podarł pismo procesowe położone na stół sędziowski przez pełnomocnika. Tego, mam nadzieję, się nie dowiemy, bo trudno sobie wyobrazić, by coś takiego się zdarzyło. Choć jeszcze niedawno robił to sędzia Nawacki.

U nas więc nic nowego. KRS rekomenduje do awansu kolejnych sędziów (w tym członków Rady) i nic się nie dzieje. Co innego na świecie. W Amsterdamie wstrzymano wykonanie europejskiego nakazu aresztowania Polaka, bo według tamtejszego sądu trzeba zbadać, czy polski wymiar sprawiedliwości strukturalnie się nie upolitycznił. To jak policzek dla większości polskich sędziów. Jestem pewien, że czują dyskomfort, tłumacząc, że nie są wielbłądami. Ale przecież to było do przewidzenia.

A kogo to najbardziej zaboli? Sędziów, którzy chcieliby – i powinni – awansować, zapewne tak. Ale dużo bardziej obywateli, którzy mają prawo być sądzeni przez osoby uprawnione, których status nie budzi najmniejszych wątpliwości. Bo konsekwencje kolejnego procesu, odkręcania wątpliwych orzeczeń właśnie obywatelom uprzykrzą życie.