Znęty i alimenty - o postępowaniach ws. przemocy w rodzinie słów kilka

„Znęty i alimenty" to nie jest określenie lekceważące

Aktualizacja: 27.05.2018 12:57 Publikacja: 27.05.2018 00:01

Znęty i alimenty - o postępowaniach ws. przemocy w rodzinie słów kilka

Foto: 123RF

Postępowania karne dotyczące przemocy w rodzinie mają pewien szczególny, charakterystyczny rys: należą do trudnych dowodowo, sprawiają więc kłopoty przede wszystkim początkującym asesorom prokuratury, prowadzącym i nadzorującym swoje pierwsze sprawy.

Nie oznacza to jednak, że problemów pojawiających się w trakcie takich postępowań nie można przezwyciężyć.

Najczęściej spotykaną trudnością jest mała liczba bezpośrednich świadków zachowań przemocowych. Z trudnością tą łączy się druga, albowiem nieliczni świadkowie (jeżeli w ogóle jacyś występują poza osobą pokrzywdzoną) są najczęściej związani emocjonalnie z którąś z osób uwikłanych, co osłabia wiarygodność ich zeznań.

Sposobem rozwiązania pierwszej z tych trudności może być ustalenie wszelkich osób posiadających istotne informacje w sprawie, to jest świadków ex auditu. Częstokroć bowiem ofiara znęcania się zwierza się jakiejś bliskiej osobie lub przyjacielowi. Wartość zeznań tych świadków „ze słyszenia" wbrew pozorom jest duża, pozwalają one bowiem zweryfikować zeznania samej osoby pokrzywdzonej. Trzeba tutaj jednak zadać pokrzywdzonemu nie tylko pytanie, „czy byli jacyś świadkowie przemocy", ale szerzej dociekać, z kim rozmawiała o swoich problemach, czy były one przyczyną także innych kłopotów (w pracy, w szkole) itp.

Szeroko zakrojone poszukiwanie źródeł dowodowych, także weryfikowanie charakteru i mechanizmu powstania obrażeń osoby pokrzywdzonej przez dobrego biegłego z dziedziny medycyny sądowej, potrafi tutaj znacznie wzmocnić materiał dowodowy. Zarazem dokonując oceny zeznań osób powiązanych ze stronami, należy pamiętać, że sam fakt ich pozostawania w związku rodzinnym lub towarzyskim z uczestnikami sytuacji przemocowej nie świadczy automatycznie o niemiarodajności ich zeznań, nakazuje natomiast szczególnie wnikliwie je badać.

Pomocne tutaj może być zastosowanie kryteriów wiarygodności zeznań świadków według metody Kohnkena, a zwłaszcza Stellera, które stosuję wprawdzie głównie podczas oceny zeznań małoletnich pokrzywdzonych czynami lubieżnymi, ale równie dobrze można je zastosować do dorosłych ofiar przemocy w rodzinie. Trzeba jednak zwrócić przy tym uwagę, że przesłuchanie takiego świadka (zarówno pokrzywdzonego, jak i świadka ex auditu) należy odpowiednio zaplanować, aby np. brak szczegółów nie wypływał z braku czasu podczas przesłuchania, tylko z rzeczywistej niemiarodajności zeznań.

Drugim problemem jest odmowa składania zeznań przez osobę pokrzywdzoną. Odmowa ta wynikać może najczęściej z chęci poprawy relacji ze sprawcą albo z obawy przed nim. Nawiązanie dobrego kontaktu z osobą pokrzywdzoną pozwoli na ustalenie rzeczywistej przyczyny odmowy, a także na ocenę, czy ofiara przemocy nie wykazuje już oznak syndromu wyuczonej bezradności. Jeżeli bowiem – w ocenie prokuratora – ofiara jedynie łudzi się, że „będzie lepiej", albo, co gorsza, jest zastraszona przez sprawcę, prokurator może wskazać jej racje przemawiające za złożeniem jednak zeznań dla dobra jej samej, a często także innych osób najbliższych. Trzeba tutaj jednak postępować taktownie i w razie zdecydowanej odmowy, mimo przedstawienia argumentacji „za zeznaniami", nie powodować u ofiary przemocy dodatkowej traumy naleganiami na zeznawanie.

A co, gdy jednak pokrzywdzona stanowczo zeznań odmówi, a sprawa ze względu na swój charakter powinna zakończyć się aktem oskarżenia? I w takiej sytuacji zebranie materiału dowodowego jest możliwe. W prowadzonym przeze mnie niegdyś śledztwie własnym zdarzyło się, że pokrzywdzona i wszyscy świadkowie, którym prawo to przysługiwało, odmówili zeznań. Zastąpienia materiału dowodowego dokonano w sposób następujący. Przede wszystkim ustalono, że z zawiadomienia tej samej osoby było już uprzednio prowadzone postępowanie dotyczące podobnych zachowań sprawcy, zakończone odmową wszczęcia dochodzenia, jako że zabrakło danych uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu (pokrzywdzona skorzystała z prawa do odmowy składania zeznań). Postępowanie to podjęto i podłączono do własnego śledztwa, uzyskując z jednej strony dłuższy okres czynu (oraz bogatszy jego opis), z drugiej natomiast informacje dotyczące dodatkowych świadków, których można było przesłuchać. W starszej sprawie znajdowały się ponadto zapisy rozmów pokrzywdzonej, zgłaszającej interwencje, z dyżurnym policji, w mojej ocenie dobrze korelujące z pozostałym materiałem dowodowym, które kapitalnie uzupełniały sprawę.

W toku śledztwa przesłuchano ponadto wszystkich policjantów biorących udział w kolejnych interwencjach na okoliczność relacji pokrzywdzonej i jej bliskich o zachowaniach przemocowych (którzy to bliscy później odmówili zeznań). Trzeba bowiem podkreślić, że – jak już lata temu pisał prof. Andrzej Gaberle – jakkolwiek „nie wolno od świadka wymagać, aby składał zeznania dotyczące osoby najbliższej, która jest podejrzana o popełnienie przestępstwa, to wcale nie znaczy, że oświadczenia wiedzy osoby mającej prawo odmowy zeznań niebędące zeznaniami, to jest nieskładane wobec organu procesowego w czasie przesłuchania, nie mogą być odtwarzane, jeżeli podzieliła się ona swą wiedzą z innymi osobami, którym nie przysługuje w danej sprawie prawo odmowy zeznań".

Tak więc można i należy, gdy brakuje zeznań osób korzystających z prawa do ich odmowy, powoływać się na zeznania osób, którym składały one relację o czynach przestępnych, szeroko korzystając tutaj z zeznań interweniujących funkcjonariuszy. Co oczywiste, należy w możliwie największym stopniu wykorzystać wiedzę wynikającą ze stenogramów rozmów dyżurnego policji z osobą zgłaszającą interwencję, z dokumentacji medycznej (nawiązując kontakt z dobrym biegłym), Niebieskiej Karty, wiedzy pracowników pomocy społecznej.

Kolejną kwestią, na którą chcę zwrócić uwagę, jest zagadnienie przesłuchania małoletnich dzieci poniżej 15. roku życia, mogących być świadkami zachowań przemocowych, w trybie art. 185b § 1 k.p.k. w związku z art. 185a § 1 k.p.k. Pojawia się bowiem pokusa, aby o czynność taką wnioskować do sądu zawsze, jeżeli są to jedyni świadkowie poza osobą pokrzywdzoną (albo w ogóle jedyni świadkowie ex visu, gdy osoba pokrzywdzona odmówiła zeznań). Ich zeznania będą miały niewątpliwie duże znaczenie dla sprawy, szczególnie że towarzyszyć im będzie opinia psychologiczna mogąca wskazywać na nieujawnione wcześniej skutki w psychice, spowodowane dostrzeżonymi sytuacjami przemocowymi.

Jestem jednak zwolennikiem wykorzystania wszelkich możliwości, aby pozyskać „brakujący" materiał dowodowy w inny sposób, tak aby uniknąć przesłuchiwania małoletnich, których dobro powinno stać na pierwszym miejscu, powinni być zatem przesłuchani jedynie w ostateczności.

Na koniec dodam, że spotkałem się na początku swojej asesury z określeniem spraw tego rodzaju jako „znęty i alimenty". To nie był jednak zwrot lekceważący, wręcz przeciwnie. „Dostaniesz do referetu, jako asesor, znęty i alimenty" – oświadczył mi, już niestety nieżyjący, aprobant. „Ale dlaczego?" – zapytałem, cokolwiek zaniepokojony. „Wówczas nauczysz się pisać wytyczne, wszak określone sprawy wymagają pisania dobrych wytycznych".

I to jest, moim zdaniem, sedno problemu.

Autor jest prokuratorem Prokuratury Rejonowej w Zakopanem

Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Nieruchomości
Odszkodowanie dla Agnes Trawny za ziemię na Mazurach. Będzie apelacja
Sądy i trybunały
Wymiana prezesów sądów na Śląsku i w Zagłębiu. Nie wszędzie Bodnar dostał zgodę
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego