Marek Domagalski: W czasie zarazy pomyślmy o ugodach

Aktualizacja: 29.04.2020 14:34 Publikacja: 29.04.2020 02:00

Marek Domagalski: W czasie zarazy pomyślmy o ugodach

Foto: Adobe Stock

Kiedy sądy pracują na pół gwizdka, a sytuacja na rynku jest mocno niepewna nie tylko dla firm, pora pomyśleć o ugodowych formach rozwiązywania sporów.

Ostatnim razem w tym miejscu skupiłem się na restrukturyzacji, która ma zapobiec upadłości, a teraz skupię się na szybkim zakończeniu sporu sądowego czy wręcz jego uniknięciu.

Obecny trudny czas paradoksalnie powinien zachęcać do zawierania ugód, czyli czynienia ustępstw – bo na tym polega ugoda. Jak mówi przysłowie, lepszy wróbel w garści niż kanarek na dachu.

Czytaj też: NSA: Fiskusa nie wiążą ugody sądowe, może sprawdzać za co podatnik otrzymał odszkodowanie

Przystępując do negocjacji, dobrze wiedzieć, jakimi dysponujemy argumentami. Dla dłużnika argumentem będzie nawet groźba upadłości czy restrukturyzacji sądowej, która polega na redukcji długów, ale istotne są też bardziej skomplikowane narzędzia, jak roszczenie o modyfikację umowy oparte na klauzuli rebus sic stantibus. Jej uruchomienie wymaga jednak sądu, co może trwać kilka lat.

Na polubowne rozwiązanie sporu w zasadzie nigdy nie jest za późno. Może ono nastąpić przed wyruszeniem do sądu, przed sądem poprzez tzw. zawezwanie do próby ugodowej i w trakcie procesu. Oczywiście im wcześniej, tym lepiej, ale ugoda wymaga zgody drugiej strony i tego nie da się ominąć.

Ugoda jest dopuszczalna w większości spraw cywilnych (gospodarczych, pracowniczych) o zapłatę lub odszkodowanie, np. komunikacyjne czy za uszkodzenie ciała, albo też za opóźnienie z wykonaniem umowy.

Ugodę pozasądową strony sporu, choćby potencjalnego, mogą zawrzeć w zwyklej umowie, w której zmodyfikują swoje zobowiązania, np. rozłożą dług na raty w zamian za dodatkowe prace itp. Zaletą jest tu szybkość i uniknięcie sądu. Ale i przed sądem jest proste i mniej kosztowne postępowanie prowadzące do ugody przedsądowej. Wymaga ono złożenia w sądzie tzw. zawezwania do próby ugodowej, ale też opłaty, która jesienią wzrosła i zasadniczo wynosi piątą część wartości sporu. Przy 50 tys. zł będzie to 500 zł, a więc i tak mniej niż przy pozwie, w którym wyniosłaby 2500 zł. Zawezwanie do ugody wnosimy do sądu rejonowego według miejsca zamieszkania przeciwnika. W piśmie tym trzeba zwięźle oznaczyć sprawę. Postępowanie ogranicza się zwykle do jednego posiedzenia pojednawczego. Ważne, że wystąpienie z takim wnioskiem przerywa bieg przedawnienia.

Ale także już w samym procesie, zwłaszcza gdy się przedłuża, kiedy strony nieco ochłoną, ale i zobaczą, że wygranie sprawy nie jest ani proste, ani szybkie, warto rozważyć tzw. ugodę sądową, która stanowić może podstawę egzekucji na nowo roszczeń.

Dodajmy, że w sprawach cywilnych można stosować mediację zarówno przed wszczęciem procesu, jak i w jego toku. Jednak wskazane wcześniej trzy rodzaje postępowań ugodowych zawierają elementy mediacji, a dokładniej mówiąc, negocjacji.

Kiedy sądy pracują na pół gwizdka, a sytuacja na rynku jest mocno niepewna nie tylko dla firm, pora pomyśleć o ugodowych formach rozwiązywania sporów.

Ostatnim razem w tym miejscu skupiłem się na restrukturyzacji, która ma zapobiec upadłości, a teraz skupię się na szybkim zakończeniu sporu sądowego czy wręcz jego uniknięciu.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP