Mogłoby się wydawać, że gdy ugodę potwierdza sąd cywilny, nie powinno być wątpliwości, co zostało w niej zapisane i na co zgodziły się jej strony. Podatki rządzą się jednak swoimi prawami i fiskus może inaczej ocenić zawarte w niej oświadczenia woli. Potwierdził to w środę Naczelny Sąd Administracyjny.
Milionowa ugoda
Sprawa dotyczyła rozliczenia PIT za 2011 r. Problemy podatniczki zaczęły się po tym, jak fiskus postanowił przyjrzeć się jej rozliczeniu podatkowemu za ten rok i uznał m.in., że nie wykazała w nim do opodatkowania niebagatelnej kwoty 1,6 mln euro odszkodowania związanego z niewykonaniem zobowiązania do sprzedaży udziałów.
W ocenie fiskusa kwota wypłacona na podstawie ugody sądowej w przeważającej części to odszkodowanie za utracone korzyści. A zgodnie z art. 21 ust. 1 pkt 3b ustawy o PIT, choć odszkodowania lub zadośćuczynienia na podstawie ugody sądowej korzystają ze zwolnienia, to nie w zakresie korzyści, jakie podatnik mógłby osiągnąć, gdyby mu szkody nie wyrządzono.
Czytaj także: Błąd pracownika: firma nie rozliczy w CIT odszkodowania za uszkodzone mienie
Ostatecznie w sumie fiskus zażądał od niej ponad 0,5 mln zł zaległej daniny. Kobieta była zaskoczona takim obrotem sprawy. Zauważyła, że w zawartej i zatwierdzonej przez sąd ugodzie jednoznacznie stwierdzono, że cała kwota 1,6 mln euro stanowi odszkodowanie za rzeczywiste straty wynikłe z niewykonania zobowiązania do sprzedaży udziałów. Co więcej, zwolniła w niej spółkę z pozostałego długu z tytułu utraconych korzyści. Jej zdaniem skoro z zatwierdzonej przez sąd ugody, czyli dokumentu urzędowego, wynika, że dostała odszkodowanie za szkodę rzeczywistą, to fiskus nie powinien tego kwestionować i kwota ta powinna korzystać ze zwolnienia z PIT.