Afera podkarpacka: Co zbagatelizowała polska prokuratura?

Od fikcyjnych małżeństw po pranie pieniędzy – polska prokuratura zbagatelizowała nie tylko informacje o szpiegostwie ukraińskich służb.

Aktualizacja: 24.09.2019 11:32 Publikacja: 23.09.2019 19:05

Śledztwo w sprawie „układu” sutenerów z funkcjonariuszami służb prowadzone jest po zeznaniach bokser

Śledztwo w sprawie „układu” sutenerów z funkcjonariuszami służb prowadzone jest po zeznaniach boksera Dawida Kosteckiego

Foto: Fotorzepa, Marcin Radzimowski

Akta sprawy karnej przeciwko braciom R., znajdujące się w Sądzie Okręgowym w Tarnowie, są kopalnią informacji o nich oraz o prowadzonych przez nich interesach. Jednak bracia dotychczas dostali wyroki (zresztą niskie) tylko za sutenerstwo. Innych wątków śledczy nie zbadali, choć mogą wskazywać na podejrzenie popełnienia także innych przestępstw.

Odpuszczony wątek

W poniedziałek „Rzeczpospolita" ujawniła, że w listopadzie 2011 r. Jewgienij i Aleksiej R., ukraińscy sutenerzy z polskim obywatelstwem, złożyli w krakowskiej ABW zawiadomienie o tym, że są celem werbunku służb bezpieczeństwa Ukrainy. Agenci interesowali się ich seksbiznesem, bo przybytki R. – nietykalne dzięki wieloletniemu parasolowi CBŚ – odwiedzali „politycy i biznesmeni". Ukraińskie służby – jak twierdzili bracia R. – chciały od nich „CD-romy i pendrivy". R. zeznali w polskiej ABW, że od 2007 r. zapłacili SBU blisko milion złotych w dolarach i euro. Za co – już nie wyjaśnili. Wiadomo jednak, że to ukraińskie służby próbowały postawić braci R. przed sądem za udział w handlu kobietami z Ukrainy. Czy polskie służby zweryfikowały ten istotny z punktu bezpieczeństwa państwa wątek dotyczący relacji R. z SBU oraz sekstaśmami z podkarpackich agencji?

Okazuje się, że nie.

„Małopolski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej w Krakowie nie prowadzi wątku, o który pani pyta" – odpisało biuro prasowe PK. Tymczasem jeden ze świadków w aferze podkarpackiej opowiada nam o zdarzeniu wskazującym na aktywność obcych (ukraińskich, a może rosyjskich) służb w regionie.

Bracia R. organizowali występy rosyjskiej rewii, a bajeczne imprezy cieszyły się zainteresowaniem. Zdaniem jednego z bywalców lokalu wśród tancerek mogły być agentki wschodnich służb, które nagabywały wpływowych klientów na spotkania poza pracą, zadziwiająco interesując się przedmiotem ich biznesowej działalności.

Zaniechań prokuratury, która od 2012 r. – po zeznaniach boksera Dawida Kosteckiego o „układzie" sutenerów z funkcjonariuszami ówczesnego CBŚ – prowadzi śledztwo w tej sprawie, jest więcej.

Fikcyjne małżeństwa

W materiałach sądowych (osądzonej sprawy przeciwko Jewgienijowi i Aleksiejowi R.), do których otrzymaliśmy dostęp za zgodą prezesa sądu w Tarnowie, znajdujemy także inne, ciekawe informacje, które śledczy zbagatelizowali.

Mówił o tym jeden z kluczowych świadków – Ryszard K., rzeszowski przedsiębiorca, który braciom R. handlującym w końcu lat 90. na bazarze latarkami i bateriami, zaproponował współpracę. K. nie tylko potwierdził informacje z zeznań Kosteckiego o korupcyjnym układzie R. z CBŚ, ale opowiedział też o innych przestępstwach. Jedno z nich miało polegać na tym, że obaj Ukraińcy mieli zawrzeć z Polkami – według Ryszarda K. – fikcyjne małżeństwa za pieniądze, by zyskać polskie obywatelstwo. „Każda dostała po 3 tys. dolarów" – zeznał K., dodając, że jedna z kobiet była z Lublina, druga z Ustrzyk Dolnych.

Ta kwestia wymagała weryfikacji, zwłaszcza że – jak pisała „Rzeczpospolita", drążąc przeszłość braci R. w Polsce – obaj dostali obywatelstwo dzięki małżeństwu z Polkami, z którymi szybko się rozwiedli. Ryszard K. opowiedział też, że bracia przez lata byli jego cichymi wspólnikami w interesach, m.in. mieli nieoficjalne udziały w lokalu Flamingo w Jaśle. K. zeznał też, że na Podkarpaciu ściągano do agencji dziewczyny z Ukrainy na rzekome kursy jubilerskie. Zresztą sami R. (z zawodu technicy dentystyczni z obwodu chmielnickiego na Ukrainie) w Polsce mieli zdobyć uprawnienia rzeczoznawcy jubilerskiego. Zdaniem świadka – był to sposób na wyłudzenie wiz do Polski.

– Analiza akt sprawy wskazuje na podejrzenie zaistnienia także innych przestępstw – przyznaje nam sędzia Tomasz Kozioł z Sądu Okręgowego w Tarnowie, który skazał braci R. za sutenerstwo.

To niewiarygodne, że polskie służby specjalne z takim oporem i poślizgiem zajęły się seksbiznesem braci R., choć miały sygnały o wpływach ukraińskich służb. – Sprawą powinien zająć się kontrwywiad, by ustalić, czy i jakie służby kogo rozpracowywały, werbowały, czy i jakie były związki R. ze służbami bezpieczeństwa Ukrainy – uważa jeden z naszych rozmówców.

Bracia R. to synowie wojskowego pułkownika, w Polsce uprawiali skoki spadochronowe. Znali funkcjonariuszy ABW i GROM.

Akta sprawy karnej przeciwko braciom R., znajdujące się w Sądzie Okręgowym w Tarnowie, są kopalnią informacji o nich oraz o prowadzonych przez nich interesach. Jednak bracia dotychczas dostali wyroki (zresztą niskie) tylko za sutenerstwo. Innych wątków śledczy nie zbadali, choć mogą wskazywać na podejrzenie popełnienia także innych przestępstw.

Odpuszczony wątek

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?