Odpowiedzą za blokowanie drogi na Wawel

Zarzut blokowania drogi publicznej usłyszały dwie pierwsze osoby, które utrudniały w grudniu prezesowi PiS i innym politykom tej partii wjazd na Wawel.

Aktualizacja: 08.04.2017 09:15 Publikacja: 08.04.2017 08:59

Odpowiedzą za blokowanie drogi na Wawel

Foto: YouTube

Usłyszał je m.in. Michał Grzemowski, krakowski działacz KOD-u. - Nie przyznaliśmy się do tego zarzutu. Stoimy na stanowisku, że braliśmy udział w legalnej, spontanicznej manifestacji, w związku z czym ten artykuł nie może mieć zastosowania – tłumaczył Grzemkowski lokalnemu „Dziennikowi Polskiemu".

Dodał, że czeka na skierowanie sprawy do sądu. Inna działaczka krakowskiego KOD-u, Katarzyna Kulerska podkreśliła, że „wezwania mają za zadanie represjonowanie i pokazanie, że nie można protestować, nawet gdy robi się to zgodnie z prawem i pokojowo".

Aktywiści KOD-u podkreślali, że obchody miesięcznic pogrzebu prezydenta przez polityków PiS uważają za upolitycznianie Wawelu.

Do incydentu na drodze prowadzącej na Wawel, za którą teraz policja stawia zarzuty, doszło w grudniu, kiedy to czołowi polityków PiS, m.in. Jarosław Kaczyński, Ryszard Terlecki czy Beaty Szydło przyjechali na Wawel, by złożyć kwity na grobie prezydenckiej pary w miesięcznicę ich pogrzebu.

Uczestnicy protestu w tym m.in. działacze KOD-u położyli się wówczas na trasie przejazdu polityków, dlatego musiała ich stamtąd usuwać policja, która wcześniej wzywała ich do rozejścia.

- My przede wszystkim przywracamy ład i porządek. Zarzuty dotyczą nie manifestowania, lecz blokady drogi. Każdy manifestować może, byle nie blokował nikomu przejazdu – tłumaczył mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik małopolskiej policji.

Krakowska policja, która prowadzi dochodzenie w sprawie tego incydentu wezwała do siebie kolejnych uczestników pikiety na przesłuchanie. Być może kolejne osoby usłyszą zarzuty. Za blokowanie drogi grozi kara grzywny lub nagany.

Do incydentów w drodze na Wawel dochodziło nie tylko w grudniu, ale także w kolejnych miesiącach. Również w marcu grupa protestujących próbowała zakłócić wizytę Jarosława Kaczyńskiego w miesięcznicę pogrzebu prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki Marii.

Usłyszał je m.in. Michał Grzemowski, krakowski działacz KOD-u. - Nie przyznaliśmy się do tego zarzutu. Stoimy na stanowisku, że braliśmy udział w legalnej, spontanicznej manifestacji, w związku z czym ten artykuł nie może mieć zastosowania – tłumaczył Grzemkowski lokalnemu „Dziennikowi Polskiemu".

Dodał, że czeka na skierowanie sprawy do sądu. Inna działaczka krakowskiego KOD-u, Katarzyna Kulerska podkreśliła, że „wezwania mają za zadanie represjonowanie i pokazanie, że nie można protestować, nawet gdy robi się to zgodnie z prawem i pokojowo".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu