Na pokładzie Turkish Airlines lecącego z Landvetter znajdował się azylant z Afganistanu, ale nie ten, dla którego Szwedka tu przyszła. Miał być nim 26-latek. Policja deportowała go jednak nieco wcześniej do Kabulu i nie wiedziała o tym nawet rodzina.
Okazało się jednak, że w samolocie w ostatnim rzędzie siedział skazany też na deportację 52-letni inny Afgańczyk. Gdy się Elin o tym dowiedziała, rozpoczęła akcję wyswobodzenia mężczyzny. Odmawiała zajęcia miejsca w fotelu, czym uniemożliwiała start samolotu. Filmując siebie w telefonie komórkowym, wyjaśniła cel swojego protestu. „Nie usiądę, dopóki ta osoba (Afgańczyk) nie będzie mógł opuścić samolotu". Jednocześnie powtarzała, że nie popełnia przestępstwa. Niektórzy pasażerowie okazali dezaprobatę i jeden z nich, Anglik, odebrał jej telefon. Załoga jednak interweniowała i zwróciła komórkę. Niektórzy pasażerowie wstali na znak poparcia dla Elin. Wśród nich byli, jak sama twierdzi, członkowie drużyny piłkarskiej z Göteborga.
Wkońcu kapitan zdecydował, że Elin razem z deportowanym mężczyzną zejdzie z pokładu samolotu. Na filmie nagranym przez nią słychać w tle oklaski. Po dwóch godzinach od planowanego rejsu do Istambułu samolot mógł go wreszcie rozpocząć.
Szwedzka aktywistka wyjaśniła, dlaczego odważyła się na zastopowanie ekstradycji. „Nie ma gwarancji dla bezpieczeństwa takich ludzi, oni nie wiedzą, czy będą jutro żyli". Elin pracowała bowiem z Afgańczykami i sluchała często ich opowieści. Uważa, że nikogo się nie powinno odsyłać do Afganistanu, ponieważ nie należy on do bezpiecznych krajów. Powiedziała też, że Szwecję stać na to, by traktować dużo lepiej uchodźców, niż to teraz robi, ponieważ to bogaty kraj.
Elin Ersson stała się znana na całym świecie i jej nagranie na Youtoube obejrzało kilka milionów internautów. Po spektakularnej akcji pojawiła się jednak informacja, że 52-latek był skazany w Szwecji i odsiadywał tu karę więzienia. Elin nie wiedziała o tym, ale tłumaczyła, że pomogła mu jako człowiekowi, i nie interesuje jej jego przeszłość.